Kulisy rozstania Dody i Sablewskiej
Zakończenie współpracy Dody i Mai Sablewskiej nie przebiegało w tak przyjacielskiej atmosferze, jak deklarował management artystki na jej stronie internetowej. Gdy niedawno Maja przeżyła poważny wypadek, Dorotę było stać jedynie na złośliwości.
Jak wiadomo, w listopadzie Maja Sablewska i Doda (25 l.) przestały ze sobą pracować. Na stronie oficjalnej Rabczewskiej pojawiło się wtedy oświadczenie jej managementu, w którym fanów zapewniono, że "obie strony rozstały się w przyjaźni".
Tygodnik "Rewia" dotarł jednak do kulis rozstania pań. I oczywiście okazało się, że wcale nie było tak różowo.
Maja od jakiegoś czasu pracowała nad ociepleniem wizerunku Doroty. Wszystkie jej starania zniweczyły słynne słowa piosenkarki z wywiadu dla "Dziennika" o Biblii.
"Doda nie lubi, gdy ktoś się stawia i próbuje być od niej mądrzejszy, a Majka nie ma z tym problemu, że jest dla kogoś służącą. To Doda przeginała, dając do zrozumienia, że ma gdzieś to, co mówi jej menedżerka" - zdradza informator.
Najwyraźniej więc decyzję o rozstaniu panie podjęły, gdy napięcie między nimi zaczęło sięgać zenitu. O tym, że ich przyjaźń to już przeszłość, świadczy pewne przykre wydarzenie.
Na początku grudnia mianowicie Sablewska przeżyła wypadek samochodowy i z urazem głowy wylądowała w szpitalu. Nawet w takiej sytuacji Doda nie zdobyła się na telefon i kilka ciepłych słów dla byłej menedżerki. Co więcej, wysłała jej złośliwego SMS-a.
Takie zachowanie świadczy o całkowitym braku klasy. Pomyślcie, co musi przeżywać osoba skazana na ciągłe towarzystwo Rabczewskiej.
Zobacz również: