Reklama
Reklama

Kurdej-Szatan zagrała w spektaklu o Kalinie Jędrusik. Spektakl budzi mieszane odczucia

Barbara Kurdej-Szatan ostatnio pojawiła się w roli głównej w spektaklu "Kalina nie chce spać". Ta produkcja, zrealizowana w warszawskim Teatrze Komedia, opowiada historię życia Kaliny Jędrusik, ikony polskiego kina i teatru. Wygląda na to, że aktorka znana głównie z Instagrama i reklam nie do końca potrafiła zachwycić publiczność.

Barbara Kurdej-Szatan już jakiś czas temu podzieliła się swoimi oczekiwaniami i pracą nad rolą za pośrednictwem Instagrama. Spektakl "Kalina nie chce spać" miał przybliżyć publiczności postać Jędrusik oraz twórczość jej męża, Stanisława Dygata. Kurdej-Szatan przyznała jednocześnie, że przed rozpoczęciem pracy nie znała dobrze biografii głównej bohaterki. 

"Do tego pięknego zadania Dyrektorzy Aneta i Krzysztof, wraz z reżyserką Agatą zaprosili właśnie mnie... a dlaczego ja? Dokładnie takie pytanie zadałam, gdy Agata do mnie zadzwoniła.. :) piosenka aktorska to oczywiście moja bajka, natomiast z postacią Kaliny nigdy się nie utożsamiałam... może dlatego, że nigdy nie zagłębiłam się w Jej świat i to jaka była" - pisała w swoim poście na Instagramie.

Reklama

Kurdej-Szatan "wyglądała ładnie i śpiewała dobrze"... i tyle

Delikatnie mówiąc, recenzje teatralne opublikowane na portalu e-teatr wskazują na mieszane odczucia dotyczące spektaklu. Już sam tytuł tekstu w zasadzie mówi wszystko: "Historia (porażki) lubi się powtarzać". 

Krytycy zauważyli, że pomimo entuzjastycznej gry Kurdej-Szatan, przedstawienie charakteryzuje się nierównym scenariuszem, składającym się raczej z anegdot niż spójnej historii. 

"Główna aktorka wyglądała ładnie i śpiewała dobrze. I na tym można by zakończyć" - czytamy w tekście.

Chociaż wysiłki reżyserki Agaty Puszcz zostały docenione, recenzenci wyrazili opinię, że Kurdej-Szatan, mimo dobrego śpiewu, nie dorównuje głębią aktorskiej gry swojej postaci.

Barbara Kurdej-Szatan jako Kalina Jędrusik - jest zachwyt, jest krytyka

"(...) przy tym spektaklu coś poszło nie tak. O fiasku przedstawienia, tak jak w przypadku "Śniadania u Tiffany’ego", nie zadecydowała niskobudżetowa scenografia oraz fakt, że główna aktorka spóźniała się na próby" - czytamy w dalszej części recenzji.  

W recenzji "Okiem obserwatora" czytamy natomiast: "(...) znakomita była cała reszta: te powłóczyste spojrzenia, te czasami miękkie uwodzicielskie ruchy, a za chwilę zaczepna, kłótliwa piekielnica. Ale prawdziwe mistrzostwo to był głos! Gdy zamknęło się oczy, można było ulec złudzeniu, że słyszy się autentyczną Kalinę Jędrusik." - zdania jak zwykle są zatem mocno podzielone.

Spektakl "Kalina nie chce spać"  był próbą przypomnienia o bogatym dorobku Jędrusik oraz okazją dla Kurdej-Szatan do pokazania swoich umiejętności aktorskich - być może nie do końca wykorzystaną. Ważne, że sama aktorka ze swojej pracy zadowolona.

Czytaj też:

Kurdej-Szatan w rozmowie z Magdą Mołek wraca do trudnych chwil. Wyznała, czego się bała

Barbara Kurdej-Szatan ma szansę na spektakularny powrót. To już niemal pewne

Jest inaczej niż Polacy myśleli. Kurdej-Szatan w te pędy ogłosiła. "Dla mnie to jest szokujące"

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Barbara Kurdej-Szatan | Kalina Jędrusik
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy