Kuriozalny występ Fabijańskiego w restauracji. Zabronił jeść i kazał gościom stać: "To kwestia szacunku"
Sebastian Fabijański całkowicie odleciał. Miał umilić wieczór gościom restauracji, a okazało się, że sterroryzował klientów. Kazał zamknąć kuchnię i w pewnym momencie zażądał, by wszyscy z szacunku wstali. Całe zajście opisał redaktor Maciej Makselon: "Jakiś obcy gościu, któremu ktoś zapłacił, mówi ci, że masz wstać, bo go nie interesuje, że kotlet wystygnie i na tym polega szacunek".
Sebastian Fabijański (posłuchaj!) były partner Maffashion to nie tylko aktor. Jakiś czas temu zorganizował wystawę swoich prac malarskich. Abstrakcyjne dzieła aktora nawiązywały do tytułów popularnych filmów tj. "Kill Bill", "Pretty Woman" czy "Lista Schindlera". Artysta słono sobie liczył za swoje obrazy, bo sprzedawał je po 7 tys. zł.
"Wystartowała strona z moimi obrazami i przede wszystkim z obrazami mojego pradziadka Wacława Fabijańskiego! Nie ma żartów - jego prace wisiały swego czasu w Muzeum Narodowym! Zapraszam was bardzo serdecznie!" - zachęcał na Instagramie.
Sebastian Fabijański na malarstwie nie skończył. Aktor znany z takich filmów jak "Pitbullu. Niebezpieczne kobiety", "Kamerdyner" czy "Mowa ptaków" daje też koncerty w warszawskich restauracjach. Taki występ jest dla uczestników niezapomnianym wydarzeniem. Czy jednak są to pozytywne wrażenia?
Udział w występie Sebastiana Fabijańskiego opisał w sieci redaktor Maciej Makselon. Okazuje się, że niekoniecznie chciał uczestniczyć w tym wydarzeniu:
Nieszczęśliwym zrządzeniem losu podczas świętowania urodzin mojej lubej trafiliśmy do knajpy na placu Konstytucji. Siadamy, zamawiamy drinki, chcemy też naczoski. Nie można, wynoszone są ostatnie dania, właśnie zamknięto kuchnię, bo artysta sobie nie życzy" - pisał w sieci Makselon.
Zamknięta kuchnia to dopiero był początek tego kuriozalnego wieczoru. W pewnym momencie aktor zwrócił się bezpośrednio do gości restauracji. Poprosił o to, by wszyscy wstali.
"Jeść też się nie da, bo ktoś drze ryja z balkonu. (...) Ten artysta oparł się o barierkę w pozie balansującej niebezpiecznie między nonszalancją a wyj*** i mówi, że "halo, proszę wstać, wszyscy proszę wstać, to jest kwestia szacunku". I cisza - relacjonuje dalej redaktor i przypadkowy gość koncertu.
Jak się okazało, większość klientów restauracji zignorowała słowa aktora. Ten jednak nie dawał za wygraną i żądał, by wszyscy wstali:
"Halo to jest kwestia szacunku, proszę wstać, ja przecież stoję. Widzicie, żebym siedział? To wy też powinniście wstać, na tym polega szacunek" - perorował Fabijański.
Podenerwowani klienci restauracji byli zażenowani zachowaniem aktora i puszczali jego wywód mimo uszu. Wówczas ten zaczął dopytywać, kto przyszedł na koncert. Wówczas tylko... 4 osoby podniosły rękę! Mimo to Fabijański żądał szacunku dla siebie i nadal chciał, by wszyscy w restauracji wstali.
"Dobra. To wstańcie i chodźcie pod balkon, proszę zejść pod ten balkon. A wszyscy pozostali - i tu zaczęło się mielić i mielić pod kopułą tak, że gdybym miał te naczoski, co ich nie miałem, bo artysta sobie nie życzył, to zdążyłbym zjeść, przetrawić i wydalić - powinniśmy się dogadać w kwestii szacunku. Wszyscy pozostali też powinni wstać" - nie ustępował aktor.
Wieczór w towarzystwie Sebastiana Fabijańskiego nie był udany. Klienci restauracji nie będą go wspominać dobrze. Czy teraz przed rezerwacją stolika będą sprawdzać, czy aby aktor nie daje występu?
Zobacz też:
Sebastian Fabijański na premierze "Apokawixy" Xawerego Żuławskiego. Znów uderzył w Julię Kuczyńską?
Marta Linkiewicz odkrywa praktyki Rafalali. Tak samo było z Fabijańskim?
Maffashion opublikowała dziwne oświadczenie. Jest wymierzone w jej byłego?
***