Reklama
Reklama

Kurska dowiedziała się o decyzji TVP. Widzowie nie zobaczą już uwielbianego serialu

Joanna Kurska ma na pieńku z nową TVP już od pewnego czasu. Żona byłego prezesa jakiś czas temu poinformowała, że pozywa publicznego nadawcę za informowanie o jej rzekomych zarobkach na Woronicza. Wszystkim zajęli się już jej prawnicy, ale to nie sprawiło, że była szefowa "Pytania na śniadanie" przestała bacznie przyglądać się kolejnym zmianom w telewizji. Tym razem nie kryje oburzenia z powodu decyzji nowego szefostwa dotyczącej uwielbianego przez widzów serialu.

Joanna i Jacek Kurscy przez lata dzierżyli stery w Telewizji Polskiej. On był prezesem, a jej powierzono kierowanie "Pytaniem na śniadanie". Wszystko oczywiście zaczęło się sypać, gdy na Woronicza doszło do zmiany prezesa, którym został Mateusz Matyszkowicz. 

Kurski pożegnał się z pracą, a chwilę po nim podziękowano także jego żonie. Jednak dopiero po 15 października do mediów zaczęły docierać elektryzujące wieści o rzekomych zarobkach Kurskich. Podano nawet, że Joanna zarobiła ponad 1,5 miliona złotych. Te informacje wprost zelektryzowały opinię publiczną.

Reklama

Joanna Kurska pozywa TVP

W połowie stycznia w programie "19.30" wyemitowano materiał, w którym zarobki Kurskiej porównano m.in. z pensjami nauczycieli.

Kurska niemal natychmiast zareagowała, zapewniając że jej "wynagrodzenie było zawsze zgodne z widełkami siatki wynagrodzeń pracowników TVP".

Żona Jacka Kurskiego postanowiła pójść o krok dalej i wyjawiła, że jej prawnik skierował do sądu pozew przeciwko TVP i Pawłowi Płusce, szefowi serwisu "19.30". Joanna domaga się przeprosin i finansowego zadośćuczynienia (100 tys. zł) za "doznaną krzywdę"

Kurska oburzona decyzją TVP. "To obsesja na punkcie mojego męża"

Joanna Kurska wciąż bacznie przygląda się poczynaniom nowych szefów na Woronicza. Jedna z ostatnich decyzji mocno ją rozzłościła. Chodzi o serial "Zniewolona", który do stacji ściągnął jej mąż. Zagraniczna produkcja przypadła do gustu widzom, więc nie poprzestano na jednym sezonie. Do tej pory wyemitowano trzy, a czwarty miał być wyjątkowy. 

Żona Jacka Kurskiego w rozmowie z Plotkiem nie kryje wściekłości. Dowiedziała się bowiem, że nowe szefostwo TVP nie zamierza emitować najnowszego sezonu serialu. Produkcja cieszyła się tak dużą oglądalnością, że Kurski postanowił, by najnowsze odcinki współprodukować, dorzucając przy okazji polskie wątki. Joanna nie może zrozumieć, dlaczego stacja wstrzymała jego emisję, ale przeczuwa że to forma zemsty na jej mężu!

"Telewizji nie można się nauczyć, to trzeba mieć w sobie, czuć, mieć intuicję i umiejętność podejmowania decyzji. Niewiele jest takich osób, które łączą w sobie te cechy. Kocham telewizję za to, że tak szybko weryfikuje ludzi, albo to umiesz albo nie. 'Zniewolona' jest przykładem obsesji następców na punkcie mojego męża. Serial był strzałem w dziesiątkę, widzowie bardzo go pokochali (ponad 3 mln. widzów). Świetnym posunięciem męża było dogranie kolejnego sezonu w którym, pojawiły się wątki polskie i zagrał Mikołaj Roznerski, ulubieniec Polek. Kim trzeba być i jakie trzeba mieć kompleksy, żeby w zemście na moim mężu za to że miał sukces karać telewidzów którzy chcą oglądać ciąg dalszy tamtej telewizji? To działanie na szkodę spółki, na szkodę widzów, pieniądze zostały wydane a widzowie nie oglądali swojego ukochanego serialu" - grzmi Kurska. 

Zobacz też:

Wzburzona Kurska zaprzecza doniesieniom o swoich zarobkach. Wydała oświadczenie

Sowite zarobki żony Kurskiego. Nawet sześciocyfrowe kwoty w miesiącu dostawała z TVP

Zwolniony Kurski tego po powrocie do Polski się nie spodziewał. Bolesny cios nadszedł nagle

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Joanna Kurska | Jacek Kurski | TVP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy