Kwaśniewska: Ćwiczę codziennie
Jest zawsze uśmiechnięta i życzliwa. Kobieta z klasą, która na temat elegancji i savoir-vivre'u wie wszystko. Jolanta Kwaśniewska uczy zachowania i dobrych manier. Udało jej się także zatrzymać czas!
Wygląda pani znakomicie. Jak pani to robi?
Jolanta Kwaśniewska: - Dziękuję. A odpowiedź jest bardzo prosta: ćwiczę.
Czy to jakieś tajemne, specjalne ćwiczenia?
J.K.: - Najbardziej pospolite z pospolitych. Na przykład słynne "brzuszki". Gimnastykuję się przez piętnaście minut, potem półtorej godziny maszeruję z kijkami. Bywa też, że marsz zamienia się w regularny bieg.
Ile razy w tygodniu?
J.K.: - Codziennie. Już o ósmej jestem w parku. Czasem, gdy wracam... jestem po prostu "złachana". Ale jak już wezmę prysznic i wklepię balsam w ciało, to znów zaczynam czuć, że żyję.
Brzmi dosyć ostro...
J.K.: - I tak trzeba. Dodatkowo należy się też regularnie badać. Ja raz do roku robię sobie wszystkie podstawowe badania, a USG piersi nawet dwa razy w roku.
To już wszystko, co pani robi?
J.K.: - Jeszcze medytacja i ćwiczenia oddechowe według systemu Ravi Shankara, hinduskiego guru.
Uff. No to teraz już można zacząć dzień! Nie jest pani na żadnej diecie?
J.K.: - Jakiej diecie, na miłość boską. Ja kocham jeść. Wino do posiłku, wódka do śledzika. Sama robię zakupy, sama gotuję, zapraszam przyjaciół. Mąż też świetnie gotuje. Potrafi mi zrobić niespodziankę i kupić małą cielęcą giczkę, którą przyrządza z grochem puree. Tajemnica polega na tym, aby wiedzieć czego z czym nie łączyć oraz jeść mniejsze porcje, a częściej - nawet pięć razy dziennie.
Rozmawiał: Michał Wichowski
Cały wywiad w najnowszym numerze magazynu "Świat&Ludzie"!
(nr 38)