Kwaśniewska wyjechała ze wstydu?
Zaledwie kilka godzin po słynnym wystąpieniu w "Dzień dobry TVN", gdzie ze łzami w oczach broniła swojego taty, Ola Kwaśniewska (26 l.) wyjechała z Polski. Czyżby przeczuwała, że zrobiła z siebie idiotkę?
Ola, płacząc, zapewniała, że dziwne zachowanie jej ojca na Ukrainie i podczas konwencji LiD-u w Szczecinie nie jest wynikiem wypicia o kilka drinków za dużo, a poważnej choroby.
"On jest naprawdę chory. Kiedy w lipcu wrócił z Filipin i zgłosił się do szpitala, był poważnie chory i prawie pożegnał się z tym światem" - mówiła przez łzy.
Tymczasem kilka dni później Kwaśniewski beztrosko oświadczył, że "taki moment może zdarzyć się każdemu", przyznając tym samym, że żadna poważna choroba bynajmniej go nie dopadła.
Magazyn "Świat & Ludzie" informuje, iż kilka godzin po wizycie w studiu TVN Ola szybko spakowała manatki i wyjechała za granicę. Wróciła dopiero w niedzielę.
"Chciała przeczekać do dnia wyborów. Obiecała wrócić w niedzielę na głosowanie. W takim dniu musiała być z ojcem. Gdyby nie wróciła, nigdy by sobie tego nie wybaczyła" - powiedziała znajoma Oli w rozmowie z tygodnikiem.
Kwaśniewska bardzo roztropnie postanowiła ukryć się na chwilę, by uniknąć komentowania słów ojca. Bardzo ciężko byłoby jej wyjść z twarzą.