Kwaśniewska wyznała prawdę po latach. Nie do wiary, co robiła ze spódniczkami jako prezydentowa
Jolanta Kwaśniewska (68 l.) lubi podkreślać w wywiadach, że przecierała szlaki swoim następczyniom i to w czasach, gdy zawód stylisty nie był jeszcze w Polsce zbyt dobrze znany. Przeszła długą drogę wizerunkową od Shazzy, poprzez Lady Di, aż do opinii jednej z najlepiej ubranych pierwszych dam w historii III RP.
Jolanta Kwaśniewska została pierwszą damą jesienią 1995 roku, krótko po swoich 40. urodzinach. Jak ostatnio ujawniła na Campusie Polska Przyszłości, kampanię prezydencką męża przypłaciła ogromnym stresem, do tego stopnia, że, ze względu na podsłuchy, bała się omawiać z lekarzem stan swojego zdrowia.
Kwaśniewska lubi podkreślać w wywiadach, że mimo swojego uprzywilejowanego statusu byłej prezydentowej i milionów na koncie, pozostała zwykłym człowiekiem. W udzielonym kilka lat temu wywiadzie dla „Vivy” wyznała, jakoby zaznała smaku biedy. Jak wspominała, w latach 80. braki w zaopatrzeniu mocno dały jej się we znaki. Do tego stopnia, że musiała wraz z rodziną żywić się owocami morza. W tamtych czasach byli z mężem tak biedni, że nie stać ich było na meble ogrodowe, o czym żaliła się w mediach.
Lubi też narzekać wywiadach, że po wygranych przez Aleksandra Kwaśniewskiego wyborach piętrzono przed nią wyzwania i wymagania, a nie mogła liczyć na niczyją pomoc. Jak wyznała w wywiadzie dla tygodnika „Wprost”, podczas gdy wszyscy byli przekonani, że doradza jej sztab stylistów i wizażystów, była pozostawiona sama sobie:
„Pewnie nie uwierzycie, ale będąc małżonką prezydenta, sama płaciłam za wszystkie ubrania, sama się czesałam i robiłam makijaż. Zdawałam sobie sprawę, że wszystko jest ważne - jak mam obcięte włosy, czy mam odpowiedni makijaż, jak jestem ubrana. Małe rzeczy, które w moim prywatnym życiu nie miały znaczenia, tu urastały do rangi sprawy wagi państwowej”.
Pierwsza dama lubi wspominać, jak to sama kupowała ubrania. Często w popularnych w tamtych czasach Domach Towarowych Centrum przy ulicy Marszałkowskiej w Warszawie. Jak wspominała w programie Meloradia „#7 minut na gości”, tam właśnie zaopatrzyła się w garsonkę na wizytę królowej Elżbiety II i księcia Filipa w maju 1996 roku, zaledwie kilka miesięcy po wygranych przez Aleksandra Kwaśniewskiego wyborach. Jak wyznała Kwaśniewska:
"Ja byłam przez te pierwsze pięć lat sama jak palec. Chodziłam i myślałam: "Jaką ja sobie tutaj garsonkę kupię""
Skończyło się na zakupie białej garsonki ze spódnicą nie dość, że krótką to jeszcze z rozcięciem. Na Kwaśniewską spadła wtedy fala krytyki:
"Potem mnie krytykowali, że do mojego numeru 36 była taka spódnica przed kolano. Ta pierwsza wizyta królowej Elżbiety i krytyka, która na nie spadła... chociaż potem Lady D krótsze spódnice nosiła i nikogo to nie ruszało, ale wtedy przejęłam się i zaczęłam doszywać dłuższe spódnice do wszystkich tych kostiumów, które nosiłam".
Na wieczór zaś Kwaśniewska wybrała złotą, bogato zdobioną suknię z połyskliwego materiału, która, przy obecnych trendach, mogłaby uchodzić za idealny przykład kiczu. To były czasy, gdy żonę prezydenta Kwaśniewskiego porównywano do gwiazdy disco polo Shazzy. Jak wspominała była prezydentowa w programie „Siła kobiet”, garsonki zatruły jej dziesięć lat życia:
"Zawsze byłam nieszczęśliwa, że prezydentowa tak bardzo jest obserwowana, że w tych mundurkach spędziłam 10 lat. Ubierałam się wbrew sobie, ponieważ tak naprawdę te kostiumiki, takie "sukienusie", to nie jest to, co kocham. Dobrze się czuję w sportowej elegancji. Lubię ubrać się z takim zadziorem i czasem tak się ubieram".
Na szczęście znalazła w sobie wystarczający hart ducha, by sprostać właściwemu wyborowi garsonki i nawet udało jej się zapisać w pamięci Polaków jako najlepiej ubrana pierwsza dama od 1989 roku, chociaż od pewnego czasu ma silną konkurencję w osobie Agaty Dudy.
Zobacz też:
Jolanta i Aleksander Kwaśniewscy są razem 44 lata. Znamy prawdę o ich związku
Emerytura Jolanty Kwaśniewskiej. Tabloid ujawnia kwotę
Najlepsze letnie stylizacje Jolanty Kwaśniewskiej. Odejmą lat i dodadzą szyku