Lamar w KORONIE CIERNIOWEJ od Tiffany'ego. Lorde mówi, żeby "je*ać sądy"
Kendrick Lamar (35 l.) wystąpił niedawno na festiwalu Glastonbury. Muzyk na scenie pojawił się w osobliwej stylizacji, a na głowę założył koronę cierniową wysadzaną diamentami od Tiffany'ego. Raper na wydarzeniu nie krył oburzenia i w wymowny sposób skomentował, co sądzi o decyzji amerykańskiego Sądu Najwyższego, który unieważnił konstytucyjne prawo do aborcji. Na imprezie pojawiła się również Lorde (25 l.). Nowozelandzka piosenkarka bez krępacji nawoływała publikę, by "je*ać sądy"!
Kendrick Lamar (posłuchaj) kilka dni temu pojawił się na znanym i popularnym festiwalu muzycznym w Anglii. Na słynnej imprezie w Glastonbury przez lata pojawiały się największe gwiazdy, takie jak: Paul McCartney, Lorde, Billie Eilish. Podczas tegorocznego wydarzenia muzyka jednak spadła nieco na boczny tor, a to za sprawą decyzji amerykańskiego Sądu Najwyższego dotyczącej unieważnienia konstytucyjnego prawa do aborcji.
Wiele sław postanowiło wykorzystać swój występ do publicznego potępienia i osądzenia rozporządzenia. Przypomnijmy, iż sędziowie uchylili orzeczenie w sprawie Roe vs. Wade z 1973 roku, unieważniając tym samym konstytucyjne prawo do aborcji. Poprzez taki werdykt władze poszczególnych stanów będą mogły zakazać aborcji.
Amerykański raper Kendrick Lamar wzbudził chyba największą sensację na festiwalu. 35-latek pojawił się na koncercie w koronie cierniowej, która została wysadzona diamentami. Projektem od Tiffany'ego pochwalił się również w sieci.
Na oficjalnej stronie marki czytamy, iż projekt niecodziennego cacka został wykonany na szczególne zamówienie. Korona została stworzona ręcznie, a raper uczestniczył w procesie jej powstawania.
Na ozdobie znalazło się aż 8 tysięcy diamentów, liczących w sumie 137 karatów. Każdy z kamieni został ręcznie osadzony w nakryciu głowy, co trwało ponad tysiąc godzin. Wykonanie takiej biżuterii trwało niemal rok. Na koronie cierniowej został wygrawerowany również napis "Mr. Morale", nawiązujący do tytułu ostatniego albumu Kendricka.
Lamar nie ukrywa, że jest głęboko wierzącym chrześcijaninem, a na zakończenie wystąpienia muzyk pokusił się o krótką przemowę. 35-latek opowiedział o genezie najnowszego utworu "Saviour". Kendrick podkreślił, iż żaden człowiek nie jest doskonały. Osobliwa stylizacja głowy artysty nawiązywała do jego słów, które krzyczał ze sceny.
Podczas dalszego przedstawienia na scenie tuż obok rapera pojawili się tancerze ubrani na biało. Weszły również tancerki w czerwonych kostiumach. Po chwili na śnieżnobiałym ubraniu 35-latka zaczęła płynąć czerwona maź, imitująca krew.
Cała inscenizacja nawiązywała do walki o prawa kobiet w Stanach Zjednoczonych.
Pod koniec występu Lamar rzucił mikrofonem o scenę i rozpoczął pochód, który zakończył na backstage'u. Raper nie był jedną osobą, która swoją postawą nawiązała do prawa do aborcji!