Ledwo co odeszła z "Klanu", a tu takie wieści ws. Bursztynowicz. "Musi podjąć decyzję"
Nie cichnie afera wokół Barbary Bursztynowicz. I nic dziwnego - w końcu nie co dzień odchodzi się z serialu po niemal 30 latach. Głos w sprawie zabrało już sporo jej koleżanek i kolegów po fachu, a teraz również i producent "Klanu". Jego słowa są doprawdy zaskakujące. "Ona musi podjąć decyzję" - mówi Paweł Karpiński.
Mijają dwa tygodnie od niespodziewanego ogłoszenia Barbary Bursztynowicz. Po niespełna trzech dekadach 71-latka postanowiła zrezygnować z wcielania się z Elżbietę Chojnicką, jedną z filarów "Klanowej" rodziny. Przyznała wprost, że jest zmęczona rolą i potrzebuje kolejnych zawodowych wyzwań, które - w co głęboko wierzy - wkrótce na pewno się pojawią. Aktorka się jednak nie łudzi - wie, że nie będzie to łatwe.
"Nie da się ukryć, że ta rola aktorsko mnie zaszufladkowała. Zdaję sobie sprawę, że będę Elżbietą do końca życia, ale mimo to mam nadzieję na nowe wyzwania i chcę sama tworzyć okazję dla takich wyzwań. Często spotykałam się z opinią, że dopóki gram w 'Klanie', dopóty nie mam szans na inne role. A przecież czuję w sobie ogromny potencjał aktorski, który nie jest wykorzystany" - powiedziała w wywiadzie dla Świata Seriali.
Deklaracja ta wywołała spore poruszenie wśród osób związanych z produkcją. Głos zabrali m.in. Agnieszka Kaczorowska, Jacek Borkowski czy serialowy mąż Bursztynowicz, Andrzej Grabarczyk. Wszystkie te wypowiedzi (oprócz producentów, którzy od dłuższego czasu wiedzieli o przemyśleniach pani Barbary) łączy jedno - spore zdumienie.
"Jest to zaskakująca sytuacja. Nie spodziewałem się. Basia świetnie pracuje i jest w świetnej formie. Ale ma prawo odejść. Trzeba to uszanować. Może ona po prostu odpocznie parę miesięcy, może rozejrzy się, oceni swoje możliwości i jeszcze do nas wróci?" - dywagował Tomasz Stockinger w rozmowie z "Super Expressem".
Zwłaszcza że formalnie powrót aktorki wciąż jest możliwy.
Scenarzyści nie pozbyli się bowiem Bursztynowicz całkowicie. Wysłali ją jedynie w długą, pieszą podróż do Santiago di Compostela w Hiszpanii, co wzbudziło zresztą duże wątpliwości wśród fanów tytułu. Podobny sprzeciw wywołała scena pożegnania Chojnickiej, w której panią Barbarę zastąpiła... dublerka.
"Rozchorowałam się na grypę, realizatorzy musieli oddać odcinek do emisji, więc zdecydowali się na takie rozwiązanie. Oczywiście, że nie tak wyobrażałam sobie pożegnanie z widzami, ale nie miałam na to wpływu. Wszystko odbyło się poza mną" - tłumaczyła sama zainteresowana Plejadzie.
Producent Paweł Karpiński również skomentował tę sytuację.
"Gdy Basia już zdecydowała, uzgodniliśmy, że dogra ostatni wątek. Niestety dopadła ją choroba i to poważna. Nas goniła emisja oraz termin i nie mogliśmy czekać, więc byliśmy zmuszeni skorzystać z dublerki. To normalna praktyka i robiliśmy to wielokrotnie. Od lat współpracujemy z agencjami aktorskimi, którzy mają też epizodystów i czasami korzystamy z ich usług w takich sytuacjach. Tu tak się stało. (...) Wszyscy, którzy pracują w branży serialowej wiedzą, że nie możemy sobie pozwalać na przestoje, bo trzeba odcinek oddać na czas. (...) To nie był brak szacunku do aktorki, tylko normalna praktyka" - wyjaśnił "Faktowi".
Okazuje się, że mimo wszystko twórcy wyszli kobiecie naprzeciw. Teraz piłka jest po jej stronie.
"Powiedzieliśmy Basi, że na pewno będzie nam jej brak, ale z drugiej strony nie przekreśliliśmy możliwości jej powrotu. Takie słowa nie padły. Pozostawiliśmy sprawę otwartą i wszystko zależy od Basi. Nie bierzemy pod uwagę zastąpienia jej inną aktorką, ale ona musi podjąć decyzję do czerwca, a właściwie do końca maja, bo wtedy zaczynamy przygotowywać kolejne odcinki. Jeśli zmieni zdanie, we wrześniu moglibyśmy ją zobaczyć. Sprawa jest więc otwarta, a drzwi wciąż są uchylone z naszej strony. My Basię bardzo lubimy i nie chcielibyśmy się rozstawać" - zapewnił Karpiński.
Teraz pozostaje więc tylko czekać na ruch Bursztynowicz, która zresztą nie wspomina współpracy z twórcami serialu zbyt dobrze.
"Nie miałam wpływu na scenariusz. Pozostawała mi tylko interpretacja dialogu. Scenarzyści widocznie nie mieli do mnie zaufania. Mimo że kilkakrotnie zgłaszałam swoje pomysły, nigdy nie zostały wykorzystane. Szkoda, że nikt nie zapytał, jakie mam pragnienia i co chciałabym poprawić w życiu 'Klanowym'" - żaliła się serwisowi Świat Seriali.
Chcielibyście, żeby Elżbieta Chojnicka wróciła na ekran?
Zobacz też:
Serialowa córka zagrała w "Klanie" z dublerką Bursztynowicz. "To niemożliwe"
Bursztynowicz o poranku odwiedziła TVN. Nie gryzła się język ws. "Klanu". "To jest niebywałe"
Niewesoło u Bursztynowicz. Najpierw koniec z "Klanem", a teraz choroba męża