Grzeszczak i Liber rozstali się w zgodzie
Sylwia Grzeszczak i Liber należeli do grona tych znanych par, które niechętnie mówiły o swoim życiu prywatnym. To dlatego kiedy nagle jesienią ubiegłego roku ogłosili rozstanie, wszyscy byli w szoku.
Para jednak rozstała się w zgodzie i wzajemnym szacunku, a nawet przyjaźni i robią wszystko, by ich córka jak najmniej odczuła rozstanie rodziców. Byli małżonkowie wciąż też jeszcze są ze sobą powiązani pracą.
"Decyzję o rozstaniu podjęliśmy już jakiś czas temu. Przyjaźnimy i szanujemy się! Nadal pomagamy sobie w pracy i wychodzimy wspólnie na scenę, tak jak to miało ostatnio miejsce podczas festiwalu w Sopocie! Przeżyliśmy razem wiele szczęśliwych lat. Jesteśmy rodzicami, mamy najwspanialszy skarb w życiu! Ukochaną i najważniejszą dla nas Bognę. To dla niej chcemy być najlepszą wersją siebie" - napisali wówczas w oświadczeniu.
W życiu Libera zagościła też już nowa kobieta, która ponoć łudząco przypomina byłą żonę. O życiu uczuciowym Sylwii Grzeszczak póki co niewiele wiadomo. Ale za to wiadomo, że zawodowo wiedzie jej się rewelacyjnie. Właśnie pochwaliła się swoim sukcesem.
Sylwia Grzeszczak ma powody do radości
W życiu każdego wokalisty lato to czas intensywnych koncertów, zwłaszcza plenerowych. Nie inaczej jest w przypadku Sylwii Grzeszczak. Niedawno pochwaliła się rekordową frekwencją na jednym ze swoich koncertów, a teraz z kolei ma inny powód do świętowania.
Obecnie na topie jest jej piosenka "Och i ach", której teledysk ukazał się pod koniec maja. Okazuje się, że klip bardzo spodobał się fanom.
"’Och i ach’ nr 3 w kategorii najpopularniejszych teledysków na @youtube Polska!" - pochwaliła się na Instagramie.
Fani oczywiście pospieszyli z gratulacjami.
"Gratulację Syla i dla całej ekipy która stworzyła/przygotowała wszystko do teledysku, zasłużone 1000% , oby więcej teledysków w Hiszpanii, uwielbiam takie klimaty", "Było do przewidzenia. Gratulacje", "Przebój lata, w pełni zasłużone" Najlepsza ekipa, najlepszy teledysk".
Zobacz też:
O romansie Szroeder i Libera aż huczało. Grzeszczak musiała skomentować
