Ledwo ruszyło "Sanatorium miłości", a już się kłócą. Gorąco u uczestniczek
Ledwo zaczął się 7. sezon "Sanatorium miłości", a już zobaczyliśmy na ekranie pierwsze spory. Choć dwie kuracjuszki wykonywały przed emeryturą ten sam zawód, to w programie raczej nie znajdą porozumienia. Docinki Anny i Elżbiety zaczęły się już od pierwszych chwil, a później Marta Manowska zdecydowała się na bardzo ryzykowny ruch.
2 marca miał premierę 7. sezon "Sanatorium miłości". W tej edycji kuracjusze i kuracjuszki będą zawiązywać znajomości nie w górach, lecz na Mazurach - w znanym kurorcie w Mikołajkach. Prowadząca program Marta Manowska nazwała to miejsce "mazurską Wenecją". Według niej widok malowniczych, spokojnych jezior powinien studzić negatywne emocje:
"Mam poczucie, że to będzie całkowicie inny program, bliskość wody daje dużo większe możliwości, woda bardzo uspokaja, to będzie piękna edycja" - obiecywała prowadząca.
Na razie jednak wydaje się, że jest wręcz przeciwnie. Już w pierwszym odcinku byliśmy świadkami niewybrednych docinek pomiędzy Elżbietą z Goleniowa i Anną z Lubska.
Jak zwykle w "Sanatorium" zobaczyliśmy sześć uczestniczek i sześcioro uczestników, mających nadzieję na znalezienie miłości. Wśród kuracjuszek 7. sezonu programu znalazły się Elżbieta z Goleniowa i Anna z Lubska. Łączy je jedno: obie w przeszłości uczyły matematyki. Poza tym mają dość różne doświadczenia życiowe. Ela od 15 lat jest wdową. Jej mąż prowadził warsztat samochodowy, dzięki czemu i ona pokochała motoryzację.
Tymczasem Ania nie miała szczęścia w miłości. Co prawda dwa razy wychodziła za mąż, jednak za każdym razem związek kończył się rozwodem z powodu zdrady jej partnerów. W ostatniej dekadzie randkowała, korzystała nawet z portali dla singli, jednak bez większych efektów. Już na początku ujawniła, że w programie ma nadzieję przeżyć ekscytującą przygodę. Anna przyznaje, że ma dosyć trudny charakter i ostry język. Za to Elżbieta pokazała, jak bardzo jest zasadnicza - i już wiadomo, że między tymi paniami będzie iskrzyć, ale nie z romantycznych powodów.
Kiedy tylko Elżbieta zobaczyła strój Anny, w którym nie dało się przeoczyć okazałego dekoltu, nie powstrzymała się od komentarza.
"Ojej, naprawdę tak się ubrałaś na łódkę? Jeśli to strój na rejs, to aż się boję pomyśleć, co założysz na tańce!" - zauważyła mieszkanka Goleniowa.
"Jestem zgorszona, że ty masz taką profesję jak ja. Pamiętaj, profesja jest profesją! Pewne rzeczy zobowiązują" - zaznaczyła Elżbieta, na co Anna odpowiedziała z prostotą, że już nie uczy w szkole.
To był jednak dopiero początek. Później Ani dostało się za fakt, że nie ma żadnych konkretnych wymagań wobec mężczyzn. Ela dogryzła jej pytaniem, czy chciałaby też adoratora, który sięgałby jej do pasa. To jednak spotkało się tylko ze śmiechem.
Marta Manowska zdecydowała, że obie panie zamieszkają w jednym pokoju. Wygląda na to, że nie tylko konieczność pomieszczenia się w jednej szafie może być w tym przypadku źródłem problemów. Zwłaszcza że Edmund z Żagania już zadeklarował, że zabujał się w odważnej Ani.
Zobacz też:
Nowe doniesienia ws. "Sanatorium miłości"
Ledwie zapowiedzieli "Sanatorium miłości" a już jest numerem 1