Ledwo Tadla i Tylicki zaczęli wspólnie pracować, a już przekazali wszystkim takie wieści. "Poczuliśmy chemię"
Beata Tadla i Tomasz Tylicki jakiś czas temu zaliczyli debiut jako prowadzący program "Pytanie na śniadanie". Teraz para zdecydowała się na wspólny wywiad, w którym opowiedzieli o ich współpracy oraz o tym co ich łączy. Jak sami wyznali, poczuli do siebie chemię.
Na początku roku w śniadaniowym programie TVP "Pytanie na śniadanie" gruchnęły wieści o wielkich zmianach. Zwolniono wszystkich dotychczasowych prowadzących, a w formacie pojawiły się zupełnie nowe pary.
Teraz "PnŚ" prowadzą: Joanna Górska i Robert Stockinger, Klaudia Carlos i Robert El Gendy, Katarzyna Dowbor i Filip Antonowicz oraz Beata Tadla i Tomasz Tylicki.
To właśnie Tadla i Tylicki zdecydowali się ostatnio na udzielenie wspólnego wywiadu tabloidowi "Fakt". Para opowiedziała o swojej współpracy, która jak sami wyznali układa się bardzo dobrze. Prowadzący "Pytanie na śniadanie" nie ukrywają, że jest między nimi chemia. Dziennikarzowi Faktu opowiedzieli między innymi, jaka była ich reakcja, gdy dowiedzieli się, że wspólnie poprowadzą śniadaniówkę.
"To Beata dowiedziała jako pierwsza. W ogóle to szliśmy na spotkanie. Nie wiem, czy możemy zdradzać, ale trochę jak na randkę w ciemno. Nie znaliśmy się wcześniej. Wiedzieliśmy, że takie wyzwanie zawodowe przed nami będzie i musiało zatrybić. No tak, jak na prawdziwej randce, jakby nie zatrybiło, to no to sorry, ale ten zawodowy amorek by nam nie pozwolił tutaj pracować, prawda?" - wyznał Tylicki.
Nagle włączyła się Tadla.
"Zatrybiło. Poczuliśmy chemię, Poczuliśmy, a przede wszystkim ja ogromną wdzięczność, że akurat Tomek jest obok mnie, ja obok no i jest chemia, jest dobry humor, jest szacunek, a to jest naprawdę absolutnie najważniejsze w tej pracy" — podsumowała prezenterka.
Jak myślicie, zostaną w programie na dłużej?
Zobacz też:
Ledwo Tadla wróciła do "Pytania na śniadanie", a już taka wpadka na antenie TVP
Niespodziewane wieści z TVP. Do "Pytania na śniadanie" dołącza nowa para. I to kto
Takich słów Beata Tadla się nie spodziewała. Pójdzie jej w pięty?