Legenda telewizji współpracowała z SB?
Trwa proces autolustracyjny 85-letniej Ireny Dziedzic, gwiazdy PRL-owskiej telewizji. Dziennikarka chce udowodnić, że nie była tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa.
Irena Dziedzic rozpoczęła pracę w Telewizji Polskiej w 1956 roku. Stworzyła pierwszy polski talk-show "Tele Echo", przez który przewinęły się wszystkie znane postacie polskiej kultury. Po zdjęciu programu z anteny do 1991 roku prowadziła program "Wywiady Ireny Dziedzic".
W 2006 roku w "Misji specjalnej" nazwisko Dziedzic podano wśród dziennikarzy, którzy mieli być tajnymi współpracownikami SB. Od tego czasu pani Irena robi wszystko, by udowodnić, że nie była TW o pseudonimie "Marlena".
"Jako naczelnik sekcji oceniam, że zarejestrowanie formalne jej jako TW było na wyrost. Ona była zainteresowana kontaktami z SB ze względów materialnych" - powiedział na trwającym wciąż procesie autolustracyjnym Dziedzic Leon Korepta, były oficer kontrwywiadu SB. Dodaje, że dziennikarka nigdy nie podawała informacji cennych dla służb.
Legenda PRL-owskiej telewizji bezskutecznie domagała się utajnienia procesu ze względu na "falę nienawiści i krytyki", z jaką spotkała się w Internecie.
Kolejna część procesu odbędzie się w październiku.
Więcej na ten temat przeczytasz w serwisie se.pl.