Lekarz Jacksona spowodował śmierć pacjenta?
Dr Conrad Murray, który znajdował się w domu Michaela Jacksona w chwili jego śmierci, miał już wcześniej problemy z policją. Dwa lata temu podejrzewano, że źle przeprowadzona przez Murraya operacja przyczyniła się do śmierci pacjenta.
Po śmierci Michaela Jacksona i niejasnej roli, jaką odegrał w tym wydarzeniu dr Conrad Murray, osobisty lekarz artysty, przemówiła rodzina człowieka, który zmarł, będąc pod opieką Murraya.
Jak donosi portal TMZ, w 2007 roku lekarz przeprowadzał operację serca u 67-letniego mężczyzny. Pacjent zmarł niedługo po zabiegu. Jego żona miała dowiedzieć się, że w trakcie operacji jego serce zostało przekłute, i zgłosiła się do koronera.
Raport koronera potwierdził te informacje - podczas operacji doszło do nakłucia prawej komory sercowej, co stało się jedną z czterech przyczyn śmierci pacjenta.
Rodzina zmarłego chciała oskarżyć dr. Murraya o błąd w sztuce lekarskiej, ale nie było jej stać na pozew.
Przypomnijmy, lekarz Jacksona jest podejrzewany o popełnienie błędu podczas reanimacji i podawanie Michaelowi leku przeciwbólowego Demerol.