Leo Messi uniósł trofeum ubrany w czarną "pelerynkę". To on zrujnował najważniejszy moment w życiu gwiazdora
Leo Messi po latach czekania nareszcie osiągnął wymarzony sukces i wygrał mundial z Argentyną. Mistrzostwa świata w Katarze były w wykonaniu gwiazdora absolutnie fenomenalne, dlatego całkowicie zasłużenie wybrano go na MVP turnieju. Chwilę później Messi uniósł puchar mistrzów świata, ale wielu widzów zdziwił jego wygląd. Piłkarz został ubrany w czarny biszt. O co w tym chodziło?
Leo Messi w wieku 35 lat osiągnął jedno z największych marzeń w swojej sportowej karierze i został mistrzem świata z Argentyną. Piłkarz świętował ten olbrzymi sukces w towarzystwie kolegów z drużyny, swojej żony Antonelli Roccuzzo, dzieci i pozostałych członków rodziny. Dla wielu Argentyńczyków, ale też i kibiców Messiego z całego świata była to chwila magiczna.
A może raczej byłaby, gdyby nie jeden dziwny szczegół widoczny na wielu zdjęciach świętujących piłkarzy. Puchar za zdobycie mistrzostwa świata Lionel Messi uniósł bowiem ubrany w dziwny czarny strój. Wcześniej go na sobie nie miał, więc wielu widzów zdziwiło się z takiego dodatku. Szybko wyszło jednak na jaw, kto był za to odpowiedzialny.
Nie od dzisiaj wiadomo, że przy wyborze Kataru na organizatora mistrzostw świata doszło do aktów korupcyjnych i niejasnych powiązań biznesowych. W arabskim państwie łamane są prawa człowieka, czemu notorycznie sprzeciwiają się organizacje społeczne z całej Europy. Z tego powodu bogaci Katarczycy od lat próbują poprawić swój status w świecie za pomocą tzw. "sportwashingu".
To zjawisko polegające na wykorzystywaniu znanych sportowców, wykupywaniu udziałów w popularnych europejskich klubach i organizowaniu lukratywnych zawodów w różnych dyscyplinach. Obecny przewodniczący FIFA Gianni Infantino w zamian za płynące z Kataru pieniądze pozwalał im w trakcie mundialu na wiele. Nikt nie spodziewał się jednak, że emir Tamim ibn Hamad Al Sanb będzie chciał zawłaszczyć dla siebie nawet moment triumfu Argentyńczyków.
To właśnie katarski przywódca w towarzystwie Infantino narzucił na plecy Messiego tradycyjny biszt. To element arabskiej garderoby, rodzaj płaszcza noszony na specjalne okazje. Z samym Leo Messim arabskie zwyczaje nie mają jednak nic wspólnego.
Dlatego nie dziwi oburzenie szerokiego świata na całą sytuację. Dawny kolega z drużyny Messiego Pablo Zabaleta zapytał: "Po prostu czemu? Nie było powodu, żeby to robić", a Gary Lineker wyraził żal, że w takim momencie zakryto koszulkę Argentyńczyka. Swoje niezadowolenie masowo wyrażają też zwyczajni kibice. Jak podaje portal Interia Sport, organizatorzy już po fakcie próbują się wytłumaczyć z założenia biszty piłkarzowi:
Zobacz też:
Messi przez wiele lat cierpiał. Jego żona ujawniła prawdę!
Olivier Giroud wywołał skandal na całą Francję. Niewiarygodne, co zrobił.