Lesz nie musi płacić mandatów
Natalia Lesz nie ukrywa, że bez skrupułów korzysta z faktu, iż jest osobą znaną i rozpoznawalną. Ostatnio, "robiąc oczy Shreka", uniknęła mandatu.
Celebrytka przekroczyła prędkość i zatrzymana została przez policję. Ta, widząc znaną twarz, udzieliła jej jedynie upomnienia...
"Było ograniczenie do 50 km/h, ja miałam 150 na liczniku" - opowiada Natalia w programie "20 m2".
"Nie dostałam mandatu. Zrobiłam oczy Shreka (!). Miałam zapłacić 500 zł i nie wiem, ile tych punktów karnych. To jest jeden z plusów bycia znaną osobą" - podkreśla.
Tłumaczy jednak, że znana twarz nie zawsze jest atutem. "Na pewno samo to, że ludzie mnie rozpoznają, nie jest żadnym plusem. To trochę onanizowanie się".
Pamiętajcie, jeśli zatrzyma Was policja, nie próbujcie przypadkiem robić oczu Shreka....