Leszek Stanek broni "Azja Express": Ja nie muszę udawać biednego. Na studiach żyłem za dolara
Leszek Stanek (35 l.) przekonuje, że życie za dolara dziennie podczas podróży po Azji nie stanowiło dla niego problemu. Podobnie jak wielu Polaków on także w czasie studiów dysponował ograniczonym budżetem. Zresztą na co dzień też nie musi udawać biednego...
Leszek Stanek był jednym z uczestników reality show "Azja Express". W parze z Izą Miko przez kilka tygodni musiał podróżować po Laosie, Wietnamie, Kambodży i Tajlandii, mając jedynie dolara dziennie na wszystkie wydatki. Tancerz twierdzi, że wbrew pozorom jest to całkowicie wykonalne. Podkreśla też, że nie jest to pierwsze tego typu doświadczenie w jego życiu.
- Myślę, że w Polsce niektóre osoby, ja też, za czasów studenckich musiały żyć za dolara dziennie, to jest jakieś 4-5 zł. Myślę, że wiele osób miało lub ma podobne sytuacje - mówi Stanek agencji informacyjnej Newseria Lifestyle.
Jeszcze przed premierą pierwszego odcinka stał się obiektem krytyki wielu znanych osób ze świata show-biznesu. Wyścig ośmiu gwiazdorskich par po Azji przeciwnicy formatu określali mianem zabawy bogatych w biednych. Leszek Stanek nie zgadza się z tymi zarzutami, uważa też że pojęcie bieda podlega dość subiektywnym ocenom.
- Nie muszę biednego udawać. Kwestia samego sformułowania biedy jest rzeczą subiektywną i względną, bo bardzo często w naszym odczuciu ktoś jest biedny czy nieszczęśliwy, a w odczuciu osoby, którą w ten sposób oceniamy, wcale tak nie jest - mówi tancerz.
Podkreśla też, że żaden z uczestników programu nie udawał kogoś, kim nie jest. Wszyscy musieli liczyć wyłącznie na siebie i pomoc obcych ludzi. Spotykani na trasie wyścigu miejscowi faktycznie udzielali Polakom gościny: oferowali darmowe noclegi, posiłki i transport.
- Uważali, że jesteśmy fajnymi ludźmi, którym warto pomóc. Gdybyśmy byli kiepowymi fajansiarzami, to myślę, że nawet nikt by nam zatrutej wody nie podał - uważa Stanek.