Lewandowski kazał jej się przefarbować!
Anna Stachurska, mistrzyni Polski w karate tradycyjnym i narzeczona Roberta Lewandowskiego, jest naturalną blondynką. Na prośbę piłkarza zmieniła jednak kolor włosów.
Są razem od pięciu lat - poznali się na obozie integracyjnym. Piłkarz był jednak tak nieśmiały, że Ania musiała przejąć inicjatywę.
"To ta pierwsza i ostatnia. Wierzę w Boga i w miłość na całe życie..." - mówi dziś Lewandowski.
Ona tak wspomina ich początki: "Od pierwszej chwili poczułam, że to chłopak, z którym chcę spędzić resztę życia: skromny, opiekuńczy, czuły".
Choć miała złe zdanie o piłkarzach - na włosach żel, a w głowie pustka - zmieniła je pod wpływem Roberta. On kręcił nosem, że jest blondynką. Nie chciał, by jego dziewczyna była bohaterką dowcipów. Dlatego siostrze Milenie i mamie mówił, że spotyka się z... brunetką.
"Kiedy syn przedstawił nam Anię, zdziwiłam się, że to jednak blondynka" - opowiada Iwona Lewandowska. "Ale Robert zapewnił nas, że zrobi wszystko, żeby była brunetką, jak ja" - dodaje z satysfakcją.
Wkrótce Anię zaskoczyła dojrzałość Roberta. W marcu 2005 roku nagle, po operacji onkologicznej, zmarł ojciec sportowca. Lewandowski spoważniał, zaczął myśleć, jak pomóc finansowo mamie i siostrze.
Gdy w 2010 roku przeprowadził się do Dortmundu, Stachurska bez wahania pojechała z nim. "Mój dom jest tam, gdzie jest Robert" - mówi dziś. Udało się jej pogodzić starty, studia i prowadzenie domu. Niebawem będzie bronić pracy magisterskiej na warszawskiej AWF - pisała o sportowej diecie. Temat zna na wylot: od kilku lat układa dietę Robertowi.
"Uwielbiałem słodycze, ale odrzuciłem je" - mówi piłkarz. "Narzeczona uświadomiła mi, że każdy gram słodyczy osłabia mój organizm". Robert co rano jedzie swoim sportowym audi na trening, wraca wieczorem i ogląda filmy. Nie ma czasu na skończenie studiów na AWF.
"Pogodził się z rolą niewolnika futbolu" - śmieje się Ania, ale wytrwale zmienia piłkarza w... romantyka! Popłakała się, kiedy w Walentynki dostała od niego ogromne serce z płatków róż. Latem ubiegłego roku Robert zabrał ją na przepiękną wyspę na Malediwach. Wieczorem, kiedy byli już zupełnie sami, wręczył jej zaręczynowy pierścionek... Ślub za rok!