Lewin pozbywa się Violetty Villas jak psa
Nikt jej tam nie chce...
Władze Lewina Kłodzkiego wypowiedziały artystce dzierżawę ziemi. Informację potwierdza Bolesław Kędzierewicz, wójt Lewina Kłodzkiego.
Jak pisze "Rewia" nie jest on odosobniony w swoim negatywnym nastawieniu do artystki, gdyż stoją za nim mieszkańcy miejscowości. Boją się, że jeśli Villas wróci, znów założy schronisko.
Przypomnijmy, że chodzi o trzy hektary ziemi, które artystce zostały podarowane przez władze Lewina Kłodzkiego. Właśnie tam rozpoczęła się jej choroba psychiczna. Pośród psów, opuszczona odchodziła od zmysłów.
"Wisiałam na kratach w oknie pokoju, a obok mnie moje psy. Całe dnie bez jedzenia i picia. To służby specjalne uwięziły mnie i moje zwierzęta" - opowiadała dziennikarzom.
Wszyscy doskonale pamiętają zdjęcia z 2005 roku, na których Violetta Villas brudna i zaniedbana chodzi z wiadrami między rozmnażającymi się bez kontroli zwierzętami.
Obecnie mieszka w Warszawie. Jej gosposia Elżbieta Budzyńska, której Villas zapisała cały majątek twierdzi, że artystka przesłuchała już część materiału na nową płytę, którą tworzy dla niej Michał Wiśniewski. Władze Lewina pod nieobecność Violetty chcą pozbyć się jej raz na zawsze ze swojej miejscowości.
Zaprenumeruj Biuletyn Pomponika na tej stronie!