Lipnicka: Na dobrą sławę trzeba zapracować
Anita Lipnicka (34 l.) zdążyła już udowodnić, że nie jest "jakąś tam piosenkareczką" ze sztucznymi ustami i silikonowym biustem. Nie ma jej na bankietach, w tańcu na lodzie. Jej zdaniem, "na dobrą sławę trzeba zapracować".
Szczyt zdobyła z grupą Varius Manx, kiedy płyty "Emu" i "Elf" znała niemal cała Polska. Ona sama nie wspomina tego okresu najlepiej:
"Sukces piosenki Zanim zrozumiesz zbiegł się w czasie z moją maturą. Było mi wstyd, nie wiedziałam, gdzie mam się w szkole chować, czułam się bardzo nieswojo wobec moich znajomych" - mówi w wywiadzie dla "Gali".
Popularność stała się dla niej bardzo kłopotliwa, niewygodna. Do dzisiaj ma z nią spory problem, uważa, że "znana twarz przeszkadza w nawiązywaniu prawdziwych znajomości". Swoim rówieśnikom zazdrości, że mogli studiować, mieszkać w akademikach.
"Brakowało mi tego czasu eksperymentów, obijania się gdzieś między dzieciństwem a dorosłością. Szukania siebie i nawiązywania przyjaźni, które często okazują się najważniejszymi w życiu. To wszystko zostało mi odebrane".
Jest pewna, że nie zatańczy na lodzie, nie ugotuje niczego w telewizji śniadaniowej, nie zdradzi tajników życia erotycznego. "Uważam, że na dobrą sławę trzeba sobie zapracować. Chciałabym być pamiętana za moją twórczość. Tania popularność mnie nie interesuje" - podkreśla.
Posłuchajcie, jak śpiewa Anita:
Zobacz również: "Lipnicka to zwykła amatorka"