Lohan chce odbudować wizerunek
Choć od dawna nie udzieliła żadnego wywiadu, Lindsay Lohan nie schodzi z pierwszych stron gazet. Teraz aktorka postanowiła opowiedzieć o swoim leczeniu odwykowym i zarzucanej jej kradzieży biżuterii, przez którą może wylądować za kratkami.
"Czuję się wspaniale" - oznajmiła 24-letnia gwiazda we wtorkowym wywiadzie dla telewizji "Extra". "O ile będę się skupiać na tym, co trzeba, czyli na wyjściu z nałogu i tak dalej, wszystko będzie ze mną w porządku, a to jest dla mnie najważniejsze" - dodała.
Lohan w styczniu zakończyła terapię odwykową w klinice Betty Ford w Kalifornii, na którą skierował ją sąd; walczyła tam z uzależnieniem od alkoholu i narkotyków. Od tamtej pory uczęszcza na spotkania grupy AA.
10 marca ma się pojawić w sądzie w sprawie rzekomej kradzieży. Do tego czasu ma zadecydować, czy zamierza przystać na warunki ugody i iść do więzienia, czy też stanąć przed sądem.
Ciąży na niej zarzut kradzieży naszyjnika wartości 2,5 tys. dolarów z jednego ze sklepów z biżuterią w Los Angeles, za co grozi kara do trzech lat pozbawienia wolności.
Gwiazda nie przyznaje się do winy, jednak zdaje sobie sprawę, że po wielu wybrykach, niełatwo będzie jej odzyskać zaufanie reżyserów i dostać role w filmach.
"Będzie wiele kroków, które będę musiała pokonać, żeby się wykazać i odzyskać zaufanie ludzi, których szanuję i z którymi chciałabym pracować" - przyznała.
"Muszę pokazać, że można we mnie zainwestować. Teraz wiem, że jeszcze tak nie jest" - dodała.