Lohan ćpała przez stres
Lindsay Lohan twierdzi, że po kilku niespokojnych latach bardzo chciałaby się teraz skupić na swojej karierze. Aktorka powiedziała niedawno prasie, że u podstaw jej imprezowego życia leżał ogromny stres związany z pracą.
"Bardzo wiele działo się w moim życiu, i był to dla mnie sposób, by od wszystkiego uciec. Przez dwa lata nie widziałam mojego ojca, cały czas zabierała mi praca. Wszystko musiało być zrobione na wczoraj i najlepszym lekarstwem na ten ciągły pośpiech wydawały się być nocne zabawy w klubach i alkohol. Tam nie trzeba było o tym wszystkim myśleć, można było zwyczajnie odpłynąć.
Wtedy nie zdawałam sobie sprawy, że takie życie wpływa na moją pracę, na wszystko, do czego dążyłam". - powiedziała gwiazda magazynowi Paper.
Producenci filmu "Georgia Rule" przypięli jej plakietkę "rozpuszczonego dziecka" a plan zdjęć do jej ostatniego filmu pod tytułem "I Know Who Killed Me" musiał być kilkakrotnie zmieniany w związku z jej pierwszym pobytem w ośrodku rehabilitacyjnym w styczniu zeszłego roku.
Krótki czas na odwyku spędziła również w maju zeszłego roku, jeszcze przed pierwszym oskarżeniem o prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu, aż w końcu odbyła dwumiesięczną rehabilitację w Cirque Lodge po drugim oskarżeniu o jazdę pod wpływem z lipca tego samego roku.
Teraz Lindsay twierdzi, że nie używa alkoholu, a czas spędzony na odwyku dał jej szansę na przemyślenie swojego wcześniejszego zachowania: "W centrum rehabilitacyjnym nie ma zbyt wielu zajęć, więc człowiek zaczyna się zastanawiać nad wieloma sprawami. Teraz pragnę jedynie znaleźć dobry scenariusz i porządną rolę.
Do tej pory przyzwyczajona byłam do ciągłej pracy, a obecnie już od kilku miesięcy nie mam co robić. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, jak to jest być aktorem bez pracy i jak bardzo mnie to przeraża". Niektórzy producenci Hollywood twierdzą, że zatrudnianie Lindsay jest zbyt ryzykowne, ale aktorka pozostaje optymistyczna: "Albo zaryzykują, albo nie - tak właśnie na to patrzę". - powiedziała prasie.