Ludzie mają dość Kaczorowskiej. Nie do wiary, co tym razem przesłodziła
Agnieszka Kaczorowska (32 l.) często sprawia wrażenie osoby żyjącej w swoim świecie, gdzie na skraju tęczy jednorożce skubią szmaragdową trawę. Nie brakuje opinii, że to mogłoby być nawet zabawne, gdyby nie próbowała swoich poglądów i opinii narzucać innym. Ostatnio znów podzieliła się refleksjami, tym razem na temat tzw. cudu narodzin.
Agnieszka Kaczorowska dała się poznać jako osoba, która jest w stanie dowolną sytuację życiową zmienić w przesłodzoną papkę, która każdemu sklei zęby.
To zresztą potwierdzają wszyscy, którzy mieli do czynienia z opiniami Agnieszki...
Po tym, gdy 3 lata temu stanowczo rozprawiła się z nurtem body positive, uznając go za promowanie mody na brzydotę, wiele osób tłumaczyło jej, że takie poglądy to prosta droga do poważnych kłopotów emocjonalnych.
Niektóre, jak była dziecięca gwiazda, Julia Wróblewska, próbowały klarownie wyłożyć Kaczorowskiej, jak niszczące skutki może mieć życie pod ciągłą presją bycia doskonałą w każdym aspekcie życia. Agnieszka wyciągnęła z tego tylko taki wniosek, że wszyscy się na nią uwzięli.
Być może do podobnych wniosków dojdzie, czytając komentarze na temat swoich najnowszych wynurzeń. Tym razem bowiem zabrała się za przesładzanie porodu.
Nie jest tajemnicą, że, szczególnie przy polskich standardach okołoporodowych, nie dla każdej mamy jest to magiczne doświadczenie, które z uśmiechem rozczulenia wspomina do końca życia. Powszechny dostęp do znieczulenia awansował nawet do rangi postulatu wyborczego.
Tymczasem Kaczorowska, jak wyznała, nie zdecydowała się, chociaż miała możliwość. Oczywiście, od razu skorzystała z okazji, by zachęcić inne kobiety do pójścia w jej ślady. W prowadzonym przez Macieja Orłosia i Paulinę Koziejowską podcaście „W związku” przekonywała żarliwie:
„Był taki trochę pierwotny ten poród, na podłodze. Maciek trzymał mi głowę, naprawdę było super. Uważam, że jeśli ktoś może sobie na to pozwolić, nie ma przeciwskazań i też ma w sobie taką chęć i siłę, to warto spróbować takiego porodu bez znieczulenia. To było takie razem, on mi trzymał tę głowę, nawet razem oddychaliśmy"".
Dla Kaczorowskiej, jak się okazuje, było to wspaniałe przeżycie, zwłaszcza że po urodzeniu dziecka błyskawicznie odzyskała siły. Jak wspominała:
"Siedziałam sobie na fotelu, noga na nogę, ja w ogóle nie czułam, że urodziłam dziecko”.
Jeśli spodziewała się gratulacji czy słów zachwytu, to okazało się, że raczej nie tym razem. Na Intagramie Koziejowskiej pod nagraniem wyznań Kaczorowskiej pojawiły się tradycyjne komentarze:
„Bożenka w formie widać, odklejona jak zawsze”
„Cyrk i fałszowanie rzeczywistości przez romantyzowanie porodu”
„Ale to tak na serio? Bo to jest właśnie normalny poród, a ona z tego robi doświadczenie ze „Star Treka””
„Jeszcze tak głupiego wywiadu cale swoje życie nie słyszałam. Oni też się załatwiają razem, trzymając się za ręce?"
W obronie żony dzielnie komentował Maciej Pela, jednak nie zdołał zbić wszystkich argumentów.
Zobacz też:
Agnieszka Kaczorowska wypoczywa nad polskim morzem. O wszystko zadbała
Radosna Kaczorowska obwieszcza wielką radość. Specjalnie ubrała się na różowo, by to ogłosić