Łukasz i Paweł Golcowie: Siła tkwi w jedności!
Paweł i Łukasz Golcowie (41 l.) uznali, że przyszedł czas na spłacenie długu wdzięczności wobec Milówki...
Rodzinna wieś Pawła i Łukasza Golców wyludnia się! Słynni bliźniacy z zespołu Golec uOrkiestra w jednym z ostatnich wywiadów zdradzili, że ich dawni sąsiedzi wyjeżdżają w poszukiwaniu lepszego jutra. Jak temu zapobiec?
"To pytanie do polityków, ekonomistów, socjologów" – powiedzieli "Rewii".
Rąk jednak nie załamują. Ruszyli na pomoc tym, którzy zostali...
"Dla nas, górali, niezwykle ważna jest tradycja, religia, honor. Ale przede wszystkim rodzina. Mamy silne poczucie przynależności do grupy" - mówią.
Czytaj dalej na następnej stronie...
Jeden z ładniejszych szlaków turystycznych w Beskidzie Żywieckim wiedzie z Milówki na Halę Boraczą. Zielonym szlakiem przez Prusów do schroniska na hali idzie się 45 minut. Tu można było przed laty spotkać braci Golców, synów Ireny i Stefana.
Najstarszy jest Stanisław (53 l.), później na świecie pojawił się Rafał (49 l.). Następna miała być dziewczynka, ale urodzili się Paweł i Łukasz, bliźniacy.
W domu nie przelewało się. Matka wstawała przed kurami, by zdążyć na pociąg jadący o 4.00 rano do Bielska-Białej. Tu pracowała w fabryce włókienniczej.
Ojciec, gdy nie pracował ciężko w polu, czytał chłopcom historyczne powieści. Zaraził ich miłością do muzyki, grając na cymbałkach. Mama śpiewała im sopranem, w którym tak mocno zakochał się tata.
Gdy Paweł i Łukasz mieli 13 lat, ojciec zmarł. Uczyli się w szkole muzycznej w Żywcu, by potem rozwijać zdolności w Bielsku-Białej.
Szlifowali swe umiejętności przede wszystkim w orkiestrze strażackiej w Milówce. Mieli po 15 lat, gdy założyli pierwszy zespół. Studiując w Akademii Muzycznej w Katowicach, grali w kolejnym, potem założyli grupę Alchemik, a 18 lat temu – Golec uOrkiestra.
Pierwszy na ślubnym kobiercu stanął Łukasz.
Edytę Mędrzak (39) poznał na weselu jej wujka.
"Do głowy nam nie przyszło, aby żyć bez sakramentu małżeństwa czy zamieszkać razem przed ślubem. Dziś nam łatwiej, bo możemy mieszkać tu, gdzie się wychowywaliśmy, daleko od świata, w którym łatwo się zapomnieć.
Wyświęcam was na mamę i tatę, powiedział nam ksiądz" - opowiada Łukasz.
I stało się, jest tatą Bartusia (12 l.), Antosi (10 l.) i Piotrusia (8 l.).
W 2001, rok po ślubie Łukasza, tańczyli na weselu Pawła. Katarzyna (41), skromna dziewczyna z Podlasia, po studiach przyjechała do pracy w Teatrze Lalek Banialuka w Bielsku-Białej.
Paweł natknął się na nią w klubie Piwnica Zamkowa w tym mieście. Zakochali się i pobrali. Po urodzeniu Mai (13 l.) Katarzyna odeszła z teatru i zajęła się domem.
W 2013 roku na świecie pojawiła się druga córeczka Pawła – Anna.
Czytaj dalej na następnej stronie...
Najważniejsze, że oni nadal trzymają się razem:: Stanisław wizualizuje koncerty, Rafał pisze teksty, komponuje muzykę, projektuje okładki płyt. Łukasz i Paweł też komponują, śpiewają i grają.
Edyta, żona Łukasza, śpiewa i gra na altówce. Kasia, żona Pawła, prowadzi Fundację Braci Golec. Olga, tak jak jej mąż Rafał, pisze teksty piosenek.
Bracia, oprócz Rafała od lat żyjącego w Warszawie, mieszkają blisko siebie. Stanisław w Milówce, tam gdzie mama Irena.
20 kilometrów dalej, w Łodygowicach – Łukasz, a Paweł zbudował dom w Straconce koło Bielska-Białej. Spotykają się też na rodzinnych zlotach.
"W okresie międzywojennym rodzina spotykała się w sierpniu na odpuście. Postanowiliśmy kontynuować tę szlachetną ideę. Robimy zrzutkę, wynajmujemy hotel i przez 2 dni świetnie się bawimy.
Pokazujemy filmy z ostatnich zjazdów, witamy nowo narodzonych Golców, organizujemy konkursy z nagrodami, najmłodszym przybliżamy nasze drzewo genealogiczne" - zdradza Łukasz.
Dług wdzięczności za lata szczęścia i wspaniałą góralską tradycję bracia postanowili spłacić.
Czytaj dalej na następnej stronie...
Założyli Fundację Braci Golec. Dzięki niej dzieci z Milówki mogą chodzić na bezpłatne lekcje muzyki.
Dojeżdżają na nie także mali muzycy z dalszych zakątków Beskidu Żywieckiego.
Ostatnio Golcowie podpisali intratny kontrakt i śpiewają w reklamie jednego z banków. Dzięki takim działaniom sami kupują dzieciom skrzypce, dudy żywieckie, trąbki, kontrabasy, klarnety i ludowe heligonki.
To drogie instrumenty, na które nie byłoby stać rodziców maluchów.
"Jest wiele pomysłów, które wiążą się z finansami. Dzięki pomocy sponsorów, darowiznom możemy spełniać marzenia dzieci i realizować cele fundacji.
Ale nic nie zastąpi radości maluchów, kiedy po występie publiczność prosi o bisy" – mówią.
Bracia namawiają, żeby pomóc ich fundacji, przekazując 1 proc. podatku z rozliczenia rocznego.
"Zależy nam, aby przez naukę dzieci z Milówki poznawały i zgłębiały najpiękniejszą na świecie muzykę góralską".