Łukasz Nowicki jeszcze nigdy nie był tak szczery. Otwarcie opowiedział o swoich relacjach z ojcem
Łukasz Nowicki nigdy nie ukrywał, że jego relacja z własnym ojcem była bardzo specyficzna. Legendarny aktor niezwykle rzadko bywał w domu i nie poświęcał rodzinie tyle czasu, ile oczekiwał jego syn. Były prowadzący "Pytanie na śniadanie" w jednym z najnowszych wywiadów przyznał, czy wciąż odczuwa z tego powodu żal do zmarłego w 2022 roku Jana Nowickiego.
Łukasz Nowicki w grudniu 2022 roku pożegnał ojca. Jan Nowicki zmarł w wieku 83 lat, 2 lata po przejściu na aktorską emeryturę. Artystę żegnali przedstawiciele show-biznesu, koledzy i koleżanki z branży, a także publicyści i dziennikarze. Przez długi czas głosu w tej sprawie nie zabierał syn legendy kina. Jak się później okazało, choć ich relacje nie były szczególnie bliskie, były prowadzący "Pytanie na śniadanie" mocno przeżył śmierć ojca.
W końcu jednak 50-latek opublikował w sieci osobisty wpis, w którym w przejmujących słowach pożegnał zmarłego gwiazdora "Wielkiego Szu".
"Możemy nie gadać często, możemy długo się nie widzieć, ale świadomość, że gdzieś tam jesteś jest dla mnie jak grawitacja. Pionizuje, nadaje sens tej dziwnej układance, jaką jest życie". Przepraszam, że cytuje sam siebie. To fragment z ostatniej strony książki Ojca "Moje Psie Myśli". Może to nieskromne, ale tak jest łatwiej. Wczoraj utraciłem ten pion" - mogliśmy przeczytać na jego instagramowym profilu.
Łukasz Nowicki nigdy nie ukrywał, że jego relacja z legendą polskiego kina była dość specyficzna - choć panowie nie spędzali zbyt wiele czasu razem, łączyła ich głęboka więź. Aktor i prezenter przyznaje, że w czasach dzieciństwa mocno ubolewał nad ciągłą nieobecnością swojego ojca.
"Nie jest żadną tajemnicą, że ojciec nie żył z nami na stałe. Od kiedy pamiętam, taty nie było w domu i rzeczywiście na niego czekałem. Potem sam już nie wiedziałem, czy czekam na niego, czy na prezent, który mi przynosił" - mówił w rozmowie z Polską Agencją Prasową.
Jan Nowicki, który w domu był raczej gościem niż stałym bywalcem, szybko stał się w oczach syna postacią niezwykle ciekawą i tajemniczą, co tylko wzmagało tęsknotę za rodzicem.
"Ojciec był ciekawy i egzotyczny, bo był od czasu do czasu. Stąd tęsknota i oczekiwanie. Generalnie bardzo trudne dla mnie jest mówienie o ojcu" - dodał.
Były prowadzący popularną śniadaniówkę wyznał, że w dzieciństwie w ogóle nie interesowała go profesja Jana Nowickiego.
"Proszę mi wierzyć, że dla dziecka nie jest ważne, czym się zajmuje ojciec. (...) Dla dziecka ważny jest tata, który jest, który kopie piłkę, (...) po prostu będzie. Jestem oczywiście dumny z osiągnięć mojego ojca. Był wielką osobowością i cieszę się, że zrobił tak piękne rzeczy dla polskiej kultury, ale naprawdę mi żal, że go przy mnie nie było. Tak to się potoczyło" - ocenił Łukasz Nowicki z perspektywy czasu.
Zapewnia jednak, że nie ma żadnego żalu do legendy kina.
"Rozumiem, nie mam pretensji, nie oceniam, biorę to na klatę ze świadomością straty, którą poniosłem" - podsumował aktor i prezenter w rozmowie z PAP.
Zobacz też:
To koniec wszelkich plotek na temat Łukasza Nowickiego. To zdjęcie mówi wszystko
Nowicki poszukał pomocy u wyjątkowej osoby. Stało się coś niezwykłego
Łukasz Nowicki zrezygnuje z pracy w TVP? Zaskakujące doniesienia