Ma słabość do trudnych mężczyzn
29-letnia Mika Urbaniak, córka znanych jazzmanów, nie należy do kobiet, którym łatwo zaimponować. Jak sama przyznaje, zakochuje się w trudnych mężczyznach, co... odziedziczyła po mamie, Urszuli Dudziak.
"Faceci to temat rzeka..." - śmieje się w rozmowie z "Galą". I choć przeżyła niedawno bolesne rozstanie, wierzy, że będzie jeszcze szczęśliwa.
"Wiem, że bardzo często fascynujący mężczyźni wiążą się z komplikacjami. A komplikacje z kolei powodują, że trudno się w miłości odnaleźć i nie ma mowy o naiwności, otwartości, dzięki którym miłość jest beztroska".
Mika uważa, że każdym z nas kierują w uczuciach pewne mechanizmy, które warto zgłębić i zrozumieć, przez co będziemy wiązać się z właściwszymi ludźmi.
Choć urodziła się w Nowym Jorku, długo czuła się tam obco - w szkole, ze względu na swoje polskie pochodzenie, była prześladowana i wyśmiewana przez rówieśników:
"Była wtedy moda na tak zwane polish jokes (dowcipy o Polakach, którym przypisywano głupotę). A poza tym z tego powodu, że miałyśmy trudności ze zrozumieniem niektórych słów, ponieważ w domu rozmawialiśmy tylko po polsku" - wspomina.
W Polsce mieszka od 2001 roku. Kiedy w wieku czternastu lat po raz pierwszy przyjechała do Warszawy, przeżyła szok:
"Pamiętam, że gdy jechałam na rolkach ulicą i głośno śpiewałam, ludzie patrzyli na mnie dziwnie. I Nikt nie odwzajemniał uśmiechu. Na szczęście teraz powoli to się zmienia. Ale i ja się zmieniłam".
Dzisiaj ceni Polaków za konserwatyzm:
"Kiedyś na przykład trudno było mi używać formy pan i pani, a teraz widzę w tym sens. Podoba mi się też, że tu ludzie są jednak bardziej porządni niż w Stanach i odnoszą się do siebie z szacunkiem".