Maciej Kossowski zmarł w zapomnieniu w USA. Nie ma go kto pochować?!
Maciej Kossowski zmarł 30 października w Nowym Jorku. Muzyk odszedł w wieku 85-lat i okazuje się, że za granicą nie miał rodziny i przyjaciół. Głos w sprawie pochówku zabrał jego sąsiad, który przyznał, że artysta przez ostatnie 10 lat utrzymywał kontakt tylko z nim. Czyżby byłego solistę Czerwono-Czarnych nie miał kto pochować?
Maciej Kossowski był autorem hitów takich jak: "Dwudziestolatki", "Wakacje z blondynką" czy "Nie mówię żegnaj". Wokalista od ponad pięciu dekad mieszkał w Stanach Zjednoczonych. To właśnie za oceanem zmarł w wieku 85-lat.
W ostatnich chwilach nie mógł liczyć na bliskich i przyjaciół, odszedł w zapomnieniu. Mało tego, artysta nie zostawił testamentu, a to stanowi problem względem pochówku...
Kilka dni temu media obiegła smutna informacja. Maciej Kossowski 30 października zmarł w szpitalu na Manhattanie. O całej sytuacji poinformował sąsiad mężczyzny, gdyż ten na obczyźnie nie miał przyjaciół. Paul Radelat zabrał głos na łamach "Super Expressu" i wyznał gorzką prawdę o ostatnich latach autora hitów. Okazało się, że Kossowski utrzymywał kontakt tylko z nim.
"Zmarł bez rodziny i przyjaciół. Jedynymi ludźmi, którzy go znali, był szpitalny lekarz i ja. Przez ostatnie 10 lat stał się samotnikiem. Przez przypadek odkryłem, że byłem jedyną osobą, z którą miał kontakt towarzyski" - przyznał Paul.
Sąsiad dodał, że polski gwiazdor "nie zostawił żadnego testamentu ani nie ustanowił żadnego pełnomocnika, który mógłby decydować o sprawach Kossowskiego po jego śmierci".
Niestety tu pojawił się problem związany z pogrzebem. Media podały, że Kossowski miał syna, ten jednak od lat mieszka na Hawajach i nie wiadomo, czy w ogóle interesuje się pochówkiem ojca.
Pomoc dotyczącą zorganizowania pogrzebu zaoferował natomiast nowojorski Konsulat RP.
"Popieramy wszelkie działania Polonii, które zmierzają do godnego pochówku i służymy w tym zakresie wsparciem. Wraz z instytucjami amerykańskimi ustalamy również, czy pan Maciej Kossowski posiadał jakichkolwiek bliskich, którzy z mocy prawa mają pierwszeństwo w decyzji o sposobie pochówku" - czytamy w oświadczeniu.
Bardzo prawdopodobne jest to, że ostatnie pożegnanie artysty zorganizują obcy dla niego ludzie, a nie jedyna rodzina.
Zobaczcie również:
Prawda wychodzi dopiero po śmierci Edwarda Hulewicza. Byli blisko do końca
Niektóre groby gwiazd świeciły pustkami. Aż pęka serce...
Pełno kwiatów na grobach Villas i Kaczyńskich. Widok u Marka Perepeczki poraża