Maciej Mazur ujawnia kulisy pracy z Tomaszem Lisem!
Dziennikarz TVN w swojej najnowszej książce opisał, jak "uroczo" przebiegała współpraca z Tomaszem Lisem, gdy ten był jeszcze szefem "Faktów"...
O tym, że Tomasz Lis (47 l.) nie należy do najłatwiejszych współpracowników można się było przekonać jakiś czas temu.
W sieci nadal krąży słynne nagranie, na którym znany dziennikarz, mówiąc delikatnie, nie przebiera w słowach!
Chodziło o sytuację z 1999 roku, gdy w Polsce trwały protesty rolnicze. Przygotowana przez ekipę TVN plansza z zaznaczonymi miejscami strajków nie przypadła do gustu Tomkowi, który w dosadny sposób postanowił wyrazić swoje niezadowolenie:
"Lista pryszczy na du... po prostu! K...! To mają być blokady dróg, k..., co to w ogóle jest!? To cały dzień, k... robiliśmy tę planszę, Grzesiu? Co to jest, k..., Zbuczyn?! Gdzie jest, k..., napisane, czy to jest droga krajowa, lokalna czy jakaś?! (...) Wyp... tę planszę, nie ma k... tej planszy! Z baranami po prostu nie można pracować!" - wściekał się Tomasz.
Mazur twierdzi, że nie był to raczej jednorazowy "wybryk" dziennikarza. Lis bowiem zawsze chciał mieć wszystko zrobione na już, nawet gdy było to praktycznie niewykonalne w tak krótkim czasie.
"Jak się do czegoś przyczepił - nie było przebacz" - zdradza Maciej.
Gdy jednak nie udało się komuś spełnić wszystkich życzeń Lisa, przychodziła trudna chwila poinformowania go o tym. Nietrudno się domyślić, że raczej nie przyjmował tego ze spokojem.
"Redaktor w końcu musi przekazać tę wiadomość szefowi, który po rytualnym pohukiwaniu okraszonym wdeptywaniem w podłogę, walcowaniem i publicznym przeciąganiem, odpuszcza. Wystarczy. Pokazał miejsce w szeregu – tak na wszelki wypadek, gdyby komukolwiek przez głowę przeszła myśl kwestionowania autorytetu szefa" - czytamy we fragmencie książki.
Tomek Lis na szczęście znalazł obrończynię!
Zobaczcie również reakcję Joli Pieńkowskiej na publikację:
źródło: Dzień dobry TVN/x-news