Maciej Orłoś boi się o przyszłość: Mam nadzieję, że będę mógł spokojnie pracować w TVP
Choć z wykształcenia Maciej Orłoś (55 l.) jest aktorem, to jednak nie scena, a mały ekran dały mu popularność. Dziennikarz ma nadzieję, że pod rządami Prawa i Sprawiedliwości nadal będzie mu dane pracować w Telewizji Polskiej!
Wydałeś już kilka książek, m.in. "Jak występować i zabłysnąć". Na ile do ich powstania przyczynił się twój tata, wybitny pisarz Kazimierz Orłoś?
Maciej Orłoś: - Co do talentu i genów, nie chcę się wypowiadać. Po pierwsze trudno jest zdefiniować swój talent, a po drugie - trudno powiedzieć, czy się go odziedziczyło. Ojciec zawsze inspirował mnie do pisania. Choćby przez to, że od dzieciństwa towarzyszył mi stukot maszyny dochodzący z drugiego pokoju.
Rozmawialiście w domu o twórczości ojca?
- Wiele razy. Przeczytałem wszystkie jego książki, bo byłem ich po prostu ciekawy. Często on sam czytywał nam fragmenty tego, co napisał, a potem o tym rozmawialiśmy. Byliśmy z mamą i siostrą Joanną pierwszymi odbiorcami i recenzentami.
Niewiele osób wie, że twoja siostra i żona noszą takie samo imię. Utrzymujecie ze sobą kontakt?
- Wszyscy mieszkamy w Warszawie i spotykamy się często przy okazji różnych rodzinnych uroczystości, świąt, jubileuszy. Nasze dzieci są w podobnym wieku i też mają ze sobą świetny kontakt.
Jesteś ojcem czwórki dzieci. Jakie masz z nimi relacje?
- Moim zdaniem rodzic powinien umieć znaleźć złoty środek i myślę, że mi się to udaje. Czasami bywam dla nich kumplem, zawsze natomiast jestem autorytetem.
Co jest waszą wspólną pasją?
- Muzyka. Bardzo lubię jej słuchać, chociaż nie znam nut. Dla mojego 25-letniego syna Antka muzyka jest całym życiem. Gra na perkusji w zespole rockowym. Z kolei mój najstarszy syn Rafał jest organizatorem tras koncertowych zespołu LemON.
Czytaj dalej na następnej stronie...
Starsi synowie radzą już sobie sami, a jak jest z młodszymi pociechami?
- Wieczorami pomagam im w odrabianiu lekcji. Kiedy mamy wolny czas, oglądamy filmy, mecze, czytamy książki, słuchamy muzyki. Poza tym uprawiamy sport - gramy razem w tenisa i jeździmy na gokartach. Dużo też rozmawiamy.
Na jakie tematy?
- Jest ich sporo. Dotyczą głównie zainteresowań moich dzieci. Córka Mela chodzi do szkoły muzycznej i gra na flecie. Z kolei Kuba, mój syn, interesuje się sportem.
A jak sobie radzisz z domowymi obowiązkami? Uciekasz przed nimi czy dzielnie stawiasz im czoło?
- Nie umiem gotować, dlatego to pole oddaję mojej żonie. Jej wychodzi to świetnie. Ja natomiast robię zakupy. Po te drobne chodzę sam i uważam, że jestem w nich całkiem dobry.
W jakich sklepach najczęściej można cię spotkać?
- W niewielkich, ponieważ nie lubię hipermarketów. Zazwyczaj zaopatruję się w małych osiedlowych sklepach. Chętnie odwiedzam też bazary. Brakuje mi targu z prawdziwego zdarzenia, takiego pod dachem, jak w krajach śródziemnomorskich.
Jakie masz plany i marzenia na najbliższą przyszłość?
- Mam nadzieję, że będę mógł spokojnie pracować przez kolejne lata w Telewizji Polskiej, z którą czuję się bardzo mocno związany. A prywatnie życzyłbym sobie, żeby mieć czas na podróże.
Dorota Czerwińska