Maciej Orłoś tłumaczy się z afery w "Teleexpressie"!
Maciej Orłoś (55 l.) zabrał głos w sprawie dość specyficznej formy, w jakiej został w "Teleexpressie" podany jeden z newsów dotyczących oscarowego filmu o księżach pedofilach!
Podczas 88. ceremonii wręczenia Nagród Amerykańskiej Akademii Filmowej za najlepszy film uznano "Spotlight".
Dzieło porusza bolesny temat pedofilii w kościele katolickim.
W filmie opowiedziana została historia dziennikarzy z Bostonu, którzy ujawnili kulisy tuszowania licznych aktów pedofilskich, których dopuszczali się duchowni zarówno w Bostonie jak i na całym świecie.
Materiały o nagrodzonych filmach pojawiły się niemal we wszystkich serwisach informacyjnych.
W dość specyficzny sposób o filmie postanowili opowiedzieć dziennikarze "Teleexpressu". W sieci zawrzało!
Wszystko dlatego, że reporterzy i sam prowadzący Maciej Orłoś zupełnie przemilczeli fakt, że o chodzi o środowisko duchownych.
W zapowiedzi materiału padło jedynie określenie, że "Spotlight" to film "o pedofilii w Bostonie"!
Dlaczego przemilczano chyba dość istotny fakt, że pedofilami okazali się księża?
Najwyraźniej dla twórców "Teleexpressu" za prezesury Jacka Kurskiego to na tyle nieistotny szczegół, że nie warto o nim nawet wspominać!
Sam Orłoś, który w takiej formie zapowiedział tego newsa, też nie widzi w tym żadnego problemu!
"Często w 'Teleexpressie' sygnalizujemy dany temat, a potem podajemy więcej szczegółów w 'Teleexpressie Extra'. Tak było i tym razem. Szczegóły podaliśmy w 'Teleexpressie Extra'" - tłumaczy prezenter w rozmowie z natemat.pl
Orłoś stwierdził też, że filmu jeszcze nie widział i dlatego przedstawił go w taki właśnie "ogólny" sposób!
Najwyraźniej Maciek wciąż nie wie, że istnieje coś takiego jak opis filmu lub jego recenzja...