Maciej Orłoś wzywa do bojkotu festiwalu w Opolu po tym, co spotkało Dodę
Znany dziennikarz muzyczny i konferansjer Maciej Orłoś opublikował bardzo mocny wpis na temat festiwalu w Opolu. Wygląda na to, że był bardzo poruszony tym, co spotkało ostatnio Dodę ze strony jednego z reżyserów imprezy.
"Zastanawiam się, czy ktokolwiek z artystów, którzy mają wystąpić na festiwalu w Opolu, ocknie się po ostatnich wydarzeniach i zrezygnuje, nie chcąc firmować swoją twarzą szczujni, propagandy, manipulacji, kłamstwa. Ja niestety wątpię. A Wy?" - dopytywał Orłoś na Twitterze.
Wygląda na to, że marzeniem dziennikarza byłaby sytuacja, gdy wszyscy artyści odwołaliby swoje występy na festiwalu. Nawet Doda, która — przeproszona i udobruchana przez produkcję — przecież ostatecznie została na pokładzie imprezy.
Orłoś nie pierwszy raz już próbuje "skasować" festiwal swoimi wpisami w mediach społecznościowych.
"Prezydent Opola naprawdę nie ma obowiązku poprzez współpracę w TVPiS autoryzowania zła w telewizji zwanej publiczną" - pisał jakiś czas temu dziennikarz.
5 czerwca na Instastory Doda ze łzami w oczach powiedziała, jaka atmosfera panuje na planie, gdzie nagrywano przebitki do wizualizacji festiwalu. Reżyser Mikołaj Dobrowolski w wulgarny sposób potraktował artystkę, rzucając w jej stronę wiązankę wulgaryzmów.
"Reżyser przyszedł ani dzień dobry, ani pocałuj mnie w ****. Od początku negatywnie nastawiony. Mówi do mnie: W*********. O******** się, rób sobie sama festiwal (...) Ja nie wiem, czy zrobię to Opole. Ja jestem po ciężkiej sytuacji w moim życiu. Przeszłam takie sytuacje, w których musiałam się mierzyć w takim traktowaniem w pracy przez najbliższą mi osobę i takim pastwieniem się psychicznym. Ja po prostu tego nie przeżyję teraz. Nie mogę w takich warunkach pracować. Zbuntował całą ekipę TVP" - opisała sytuację z Dobrowolskim.
Takie sytuacje nigdy nie powinny mieć miejsca — nie tylko wobec znanych artystek, ale w ogóle w miejscu pracy niezależnie od tego, kto może być na nie wystawiony. Reżyser wykazał absolutny brak profesjonalizmu. Nie został jednak zwolniony przez TVP, a jedynie "przeniesiony do innej parafii", gdzie nie będzie współpracował już z Dodą.
Na profilu instagramowym TVP pojawił się szybko również przeprosiny dla Dody.
"Dodo, jest mi bardzo przykro, że poniosły mnie emocje podczas wspólnej pracy przy jednym z twoich najważniejszych recitali na Krajowym Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu. Będzie to bardzo dobry show, a cała sytuacja nie powinna mieć miejsca. Tylko pozytywne emocje. Przepraszam, Mikołaj Dobrowolski" - podano na Instastory TVP.
Zobacz też:
Dariusz Pachut wyjechał z Polski bez Dody. Aż trudno uwierzyć w to, co napisał w sieci