Maciej Silski: 15 lat temu wygrał „Idola” i... przepadł. Co robi dzisiaj?
W finałowym odcinku 4. edycji „Idola” emitowanego na antenie Telewizji Polsat w 2005 roku Maciej Silski pokonał Sławka Uniatowskiego i Bartka Szymoniaka, zdobywając ponad 50 procent głosów. Niestety, nigdy nie udało mu się zrobić kariery, na jaką zasługiwał. Co robi dzisiaj?
15 lat temu Maciej Silski - jako zwycięzca "Idola" - podpisał kontrakt ze znaną wytwórnią fonograficzną i wszystko wskazywało na to, że będzie wielką gwiazdą.
Nie wyszło... Po nagraniu debiutanckiej płyty "Alodium" (posłuchaj singla!) po prostu przepadł.
"Ja wciąż szukam swojego miejsca na polskiej scenie muzycznej" - mówi dziś i dodaje, że od dawna ma gotowy materiał na drugą płytę, ale nie wie, czy kiedykolwiek uda mu się ją wydać.
Zanim Maciek pojawił się w "Idolu", miał już na swoim koncie występy z kilkoma zespołami i udział w kilku festiwalach rockowych.
W dniu, w którym wygrał 4. edycję kultowego show Polsatu, świętował 10-lecie pracy artystycznej. "Idol" miał mu otworzyć drzwi do wielkiej kariery. On sam - 28-letni wtedy rockman, nie robił sobie jednak zbyt dużych nadziei. Chciał tylko... zaistnieć.
"Zgłaszając się do programu, chciałem, żeby zwrócili na mnie uwagę ludzie z wytwórni płytowych. Chciałem się im pokazać, zaprezentować, jak śpiewam, jaki jestem. W ogóle nie brałem pod uwagę zwycięstwa" - mówił.
"W Polsce nie ma idoli i gwiazd. Potocznie mówi się tak o ludziach, którzy dzięki temu, co robią, zdobyli popularność. Idol to ktoś, na kogo patrzy się z uwielbieniem, z kim chce się identyfikować, kogo chce się naśladować. Wygrać konkurs w telewizji to dużo za mało, żeby być idolem..." - wyznał tuż po tym, jak dowiedział się, że w finałowym koncercie polsatowskiego show zdobył ponad połowę wszystkich głosów.
"Cieszę się, że widzowie mnie polubili, bo jestem facetem, który lubi, jak go ludzie lubią... Będę dla nich śpiewać, nagrywać płyty i koncertować" - deklarował.
Okazało się, że fani "Idola" nie chcą jednak słuchać rocka. Po porażce debiutanckiego krążka Maciek zdecydował się zawiesić solową karierę, ale nie zrezygnował z muzyki.
Nagrał duet z niezapomnianym Bogusławem Mecem, wziął udział w projekcie "W hołdzie Tadeuszowi Nalepie", a od 2016 roku "Siła" koncertuje z legendarnym hardrockowym zespołem Azyl P (sprawdź!).
"Robię swoje" - twierdzi.
Niedawno Maciej Silski poinformował fanów, że pracuje nad albumem, który być może pomoże mu wrócić do "pierwszej ligi".
"Marzy mi się płyta, przy której ludzie będą się bawili. I nie obchodzi mnie, czy ktoś zarzuci mi, że chcę iść w stronę komercji. W śpiewaniu liczą się emocje i... zabawa. Dobra, bardzo dobra zabawa" - mówi.
Myślicie, że 15 lat po wygraniu "Idola" Maciek ma jeszcze szansę zawojować polski rynek muzyczny?
***
Zobacz więcej materiałów wideo: