Maciej Stuhr oddał szpik
34-letni aktor kilka miesięcy temu postanowił uratować życie dziecku i zarejestrował się jako dawca szpiku. Nie musiał długo czekać. "Miałem to szczęście, że telefon zadzwonił szybko" - mówi.
W jednym z krakowskich szpitali Maciej Stuhr oddał szpik kostny, pomagając w ten sposób chorej dziewczynce.
"Przez pięć dni brałem lekarstwo, które powoduje, że komórki macierzyste, krwiotwórcze wychodzą ze szpiku do krwi" - tłumaczy aktor na łamach "Faktu".
"Potem jest sam zabieg, a potem jeszcze badanie, aby sprawdzić, czy na pewno wszystko jest ok. Człowiek czuje się nieco inaczej, bo w końcu przetaczane jest aż jedenaście litrów krwi. Dodatkowo trzeba się przygotować do tego, że przez cztery godziny trzeba siedzieć nieruchomo, co nie jest za bardzo komfortowe" - dodaje.
Pan Maciej nie obawiał się jednak zabiegu, wcześniej zaszczepił się przeciwko żółtaczce. Następnego dnia czuł się dobrze: "Nie miałem żadnych objawów, które wskazywałyby na to, że przeszedłem jakąkolwiek poważniejszą operację. Wszystko wróciło do normy".
Chora dziewczynka czeka na przeszczep.
Zobacz również: Maciek Stuhr uratuje życie dziewczynce