Maciej Szczęsny wielokrotnie próbował wyciągnąć rękę do syna. Dziś mówi o smutku i rozgoryczeniu
Maciej Szczęsny, któremu kilkukrotnie zdarzało się krytykować grę swojego syna, od dawna nie ma z nim kontaktu. W jednym z najnowszych wywiadów ojciec Wojtka Szczęsnego przyznał, że jest mu z tym bardzo ciężko. Zdradził przy tym, że parę razy próbował odnowić relację. Jak zareagował na to bramkarz Juventusu Turyn?
Wojciech Szczęsny, który aktualnie gra we włoskim klubie Juventus Turyn, jest jednym z najpopularniejszych polskich piłkarzy. Bramkarz, który prywatnie jest mężem piosenkarki Mariny Łuczenko cieszy się wielką sympatią ze strony kibiców.
Szczególny podziw wzbudził jego występ podczas ostatnich mistrzostw świata, kiedy to wielokrotnie ratował naszą reprezentację przed straceniem gola. Skuteczna interwencja podczas "jedenastki" wykonywanej przez samego Leo Messiego sprawiła, że na dobre zapisał się w historii rodzimego futbolu.
Choć 33-latek wiedzie szczęśliwe życie jako mąż i tata, nie jest tajemnicą, że sam już dawno temu nie ma kontaktu ze swoim ojcem - Maciejem Szczęsnym.
58-latek, który sam występował na pozycji bramkarza, wielokrotnie publicznie krytykował grę swojego syna. Ostre słowa, które padły podczas rozmowy z dziennikarzem Łukaszem Cioną, wywołały swego czasu ogromne kontrowersje.
"Jakie aspekty bierzemy pod uwagę w ustalaniu hierarchii? Czy jest to forma zaprezentowana w ostatnim meczu? Bo gdyby tak było, to Wojtka w ogóle nie należałoby powoływać. Pierwsza bramka, którą puścił, to cyrk na kołach" - komentował występ syna w barwach biało-czerwonych.
Niedawno Maciej Szczęsny nieoczekiwanie przyznał, że bardzo ubolewa nad tym, że od lat nie rozmawia już z Wojtkiem.
"Odczuwam smutek, rozgoryczenie. Nie jest tajemnicą, że od wielu lat nie mam kontaktu z synem - mówi. Urwał go z dnia na dzień i to zawsze boli i jest przykre. I będzie, dopóki tego kontaktu nie będę miał, a to może być do końca życia mojego lub jego" - mówił w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
Okazuje się, że ostatnia rozmowa między bramkarzami miała miejsce ponad dziesięć lat temu.
"Rozmawialiśmy po każdym jego meczu. Rok 2013, była środa wieczór, jak zadzwonił do mnie i zaprosił do Londynu na sobotnie spotkanie (...). Przed tą rozmową przeżyłem dwa tygodnie wielkiego, absurdalnego stresu. Zaproponowałem mu, że wrócę dopiero w czwartek, żebyśmy w środę mieli czas pogadać (...). Rozmawialiśmy przez godzinę. W końcu Wojtek zakończył słowami: «Przepraszam cię tato, ale dwa dni temu wprowadziła się do mnie Marina, ona wcześnie chodzi spać i cały czas mnie woła, żebym przyszedł. Pogadamy, jak się zobaczymy»" - tłumaczył 58-latek.
Od tamtego czasu kontakt się urwał. Maciej Szczęsny twierdzi, że wielokrotnie próbował odnowić relacje i wyciągał rękę jako pierwszy - niestety bezskutecznie.
"Kamień w wodę. Wysyłałem do niego maile, SMS-y, na nic nie odpowiedział. Gdy 24 czerwca żeniłem się z Dośką, to mimo że tak długo się nie odzywał, dostał od nas odręcznie napisane, bardzo długie zaproszenie. Kompletnie je zignorował" - zdradził dziennikarzom "Przeglądu Sportowego".
Co na ten temat mówi bramkarz Juventusu Turyn?
"Relacji w ogóle nie ma, więc ciężko mi ją nazwać trudną (...). Nie bawię się w publiczne tłumaczenie, dlaczego tak jest, bo czuję, że nie mam się z czego tłumaczyć. Są takie rzeczy, które zostają w rodzinie, nawet jeśli tej relacji nie ma. Pewnie jest to do naprawienia (...). To nie jest pierwsza rzecz, o której myślę, gdy wstaję rano. Może czas naprawi parę rzeczy, może nie. Ja się przyzwyczaiłem do aktualnego stanu" - podsumował w rozmowie z "Kwartalnikiem Sportowym".
Zobacz też:
Sandra Dziwiszek była partnerką Wojciecha Szczęsnego. Teraz spotyka się z gwiazdą Formuły 1
Liam pójdzie w ślady Wojciecha Szczęsnego? Relacja Mariny Łuczenko daje prostą odpowiedź
Marina i Wojciech Szczęśni - jak wygląda ich dom? Leśna willa Szczęsnych