Maciusiowi z "Klanu" myli się serial z rzeczywistością
To, co kiedyś przyniosło radość Piotrowi Swendowi (20 l.), dziś stało się problemem. Chory chłopak myli serial z rzeczywistością.
Kiedy 15 lat temu pojawił się w "Klanie", wszyscy przecierali oczy ze zdumienia. Jak 5-letni dzieciak z zespołem Downa poradzi sobie ze stresem, kamerą, jak przyjmą go aktorzy, widzowie? - szeptano na planie serialu. Sukces przerósł wszystkich - i twórców, i samego Piotrka, którego aktorzy nie mogą się nachwalić.
"Bardzo się zmienił, świetnie się z nim pracuje, bo zawsze jest przygotowany, robi postępy, rozwija się" - mówią członkowie ekipy. Niestety, jest coś, co spędza sen z powiek jego mamie. Być może jej bolączki poznamy w dokumencie "Podwójne życie Piotra S.", którego premiera już za kilka dni w TVP1?
Piotr urodził się jako jedno z bliźniąt. Jego siostra Asia była zdrowa, on dostał od natury dodatkowy chromosom. Dla jego mamy, samotnie wychowującej już dwójkę dzieci, to był szok.
"Nie wyobrażałam sobie co będzie, jak ja się odnajdę: dziecko niepełnosprawne przez lekarzy spisane na straty, trzy jego siostry, którymi też trzeba się zająć, a jeszcze przydałoby się iść zarobić do pracy. Przez prawie rok dochodziłam do siebie" - przyznaje Elżbieta Branicka, mama Piotra.
Jego przygoda z "Klanem" zaczęła się w podstawówce, gdy poszukiwano chłopca z zespołem Downa. Kiedy Piotr pokonał innych kandydatów, jego mama nie kryła dumy. Miała nadzieję, że dzięki temu coś się zmieni w mentalności Polaków, a rodzicom chorych dzieci pozwoli uwierzyć, że ich pociechy też mają jakieś zdolności.
Dziś kobieta nie może się go nachwalić: rozwinął się emocjonalnie i umysłowo, nauczył koncentracji, obycia, usamodzielnił się. Nie potrzebuje już obecności opiekuna na planie. Ze szkoły odbiera go kierowca i odwozi do hali zdjęciowej.
"Piotr ma telefon komórkowy, tekst zna, wie dokąd pójść. Fakt, czasem trzeba go szukać, bo lubi sobie iść na pogaduszki do innego serialu" - śmieje się pani Ela. Młodego aktora chwali też reżyserka Justyna Sobczak z Teatru 21, w którym Piotr od lat występuje.
Korzyści płynących z aktorstwa mama Piotra mogłaby wymieniać wiele. Martwi się jednak, że syn bardzo przeżywa serialowe losy swojej postaci i, co gorsza, zdarza mu się tak zatracić, że fikcję myli z rzeczywistością.
"Gdy umarła jego serialowa mama, grająca ją Iza Kuna zaprosiła go do domu, by mu wytłumaczyć, że w rzeczywistości żyje" - zdradza Branicka, którą też często myli z serialową mamą.
Sytuacja powtórzyła się, gdy umarł jego serialowy ojciec, Piotr Cyrwus. "Chłopak wychowywał się bez ojca, tym bardziej lgnął do serialowego i podczas pogrzebu na planie był mocno wzruszony" - zdradza osoba z produkcji. Ostatnio zakochał się w serialowej narzeczonej. Pytany, którą rzeczywistość woli, bez wahania odpowiada: "Oczywiście, że tę serialową".
Iza Kraft
12/2013