Magda Boczarska: Teraz czuję jej bliskość
Jej świat zmienił się radykalnie, gdy była jeszcze nastolatką. Potrafiła poradzić sobie z trudnościami i zbudować własne szczęście.
Przeszła przyspieszony kurs dorosłości. Choć w domu nie brakowało miłości, musiała w pewnym momencie zostać sama. Magdalena Boczarska (40 l.) nigdy tego nie zapomniała, ale potrafiła wyciągnąć wnioski na resztę życia.
I stara się postępować w zgodzie z tym, co powtarzała jej od dziecka mama: "Tyle jesteś wart, ile możesz dać drugiemu człowiekowi".
Jej mama pracowała jako pielęgniarka, ojciec był muzykiem. Magda miała 14 lat, kiedy w poważnym stanie wylądowała w szpitalu. - Przez własną głupotę - nie ukrywa.
Uznała bowiem, że jest za gruba i narzuciła sobie restrykcyjną dietę, a raczej zupełną głodówkę. Skończyło się wizytą na oddziale... onkologicznym. To była inicjatywa jej mamy, która chciała pokazać Magdzie, jakie są prawdziwe problemy chorych ludzi.
- Zawsze ciepła, otwarta, tolerancyjna. Miała dla mnie mnóstwo wyrozumiałości. Po niej odziedziczyłam empatię - mówi o mamie artystka. Dwa lata później jej rodzice podjęli trudną decyzję o rozwodzie. Ojciec wyprowadził się z domu.
- Może i był lekkoduchem, ale szalenie kreatywnym, z duszą artystyczną. Po nim jestem bardzo ambitna i niecierpliwa - opowiada o nim Magda. Życie w tamtej rzeczywistość było trudne.
- Będąc samotną matką, z pensją pielęgniarki, mama musiała podejmować niełatwe decyzje, robiła różne dodatkowe rzeczy, żebym mogła się kształcić, mieć takie same szanse jak inne dzieci - docenia te wysiłki Boczarska.
Czytaj dalej na następnej stronie...
Szybko okazało się, że najlepszym rozwiązaniem będzie wyjazd matki do Niemiec. Tam czekała praca i możliwości zarobienia godziwych pieniędzy w zawodzie. Początkowo Magdą opiekowały się ciocie. Jednak po kilku tygodniach postanowiła być w pełni samodzielna. Nastolatka zamieszkała sama.
- Nie przyznawałam się, że tęsknię, że jest mi momentami samotnie. I choć sobie dałam radę, myślę, że nie byłam na to gotowa - wspomina do dzisiaj, dodając, że zdaje sobie sprawę, że mama nie miała wyboru: - Dojrzałam i już tego nie oceniam. Po prostu potrzebowałam czasu, żeby wszystko zrozumieć.
I teraz, kiedy sama od dwóch lat jest mamą, więź z rodzicielką jest jeszcze silniejsza. - Czuję jej bliskość od czasu, kiedy pojawił się Henio. Jest pielęgniarką, więc to dodatkowy dar z niebios. Trzymają z Heniem supersztamę - mówi Boczarska.
Z tatą dziecka, aktorem Mateuszem Banasiukiem, są w szczęśliwym i pełnym zrozumienia związku od niemal sześciu lat. Gdy ich relacja wyszła na jaw, pojawiły się natychmiast głosy, że związała się z młodszym od siebie mężczyzną. Ale aktorka nie przejmuje się takimi sprawi.
- Moja świętej pamięci babcia mówiła, że młodszy partner to błogosławieństwo, bo wystarczy na dłużej... - komentuje z uśmiechem Magda Boczarska.
***
Zobacz więcej materiałów: