Magda Gessler i jej nieznane oblicze. Jaka tak naprawdę jest restauratorka?
W „Kuchennych rewolucjach” poznaliśmy ją jako pewną siebie, nieowijającą w bawełnę, dosyć krzykliwą kobietę. Jednak okazuje się, że Magda Gessler (63 l.) ma też drugie oblicze. Niska samoocena, samotność, bolesne rozczarowania – tego wszystkiego doświadcza w swoim życiu.
Niedawno media obiegła wiadomość, że Magda Gessler odradza swojej córce Larze (27 l.) ślub z narzeczonym, barmanem Pawłem. - Nieprawda - zaprzeczyła kilka dni temu w jednym z wywiadów restauratorka. - Nie wtrącam się. Jak mnie poprosi o pomoc, to jej udzielę. Moja córka jest tak zafascynowana własnym ślubem, że niech się fascynuje. To jest rodzaj wielkiego spektaklu jej życia, który tworzy sama - dodała.
I choć w jej głosie dało się wyczuć pewną troskę, wszak Lara jest jeszcze młoda, a z Pawłem związała się zaledwie rok temu, to Magda Gessler wie, co mówi. Nie może się wtrącać, gdyż to mogłoby poróżnić ją z córką. A przecież ich relacje dopiero zaczęły układać się idealnie...
Telewidzom, którzy od 7 lat oglądają "Kuchenne rewolucje", restauratorka może kojarzyć się wyłącznie z wrzaskliwą awanturnicą. Do niedawna nie przeszkadzało jej to, ale w ostatnim wywiadzie Magda Gessler przyznała, że nie czuje się z tym dobrze. - Moim problemem jest niska samoocena - powiedziała. - Paradoksalnie ludzie z taką cechą idą daleko, bo chcą innym udowodnić, że są coś warci.
Być może tę niską samoocenę wyniosła już z wczesnego dzieciństwa, w którym zabrakło normalnej rodziny. Była pierwszym dzieckiem Olgi i Mirosława Ikonowiczów, którzy bardzo wcześnie zostali rodzicami. Mama restauratorki miała 18 lat i chorowała na gruźlicę. Lekarze odradzali jej urodzenie dziecka. Poród był dla niej niebezpieczny.
- Ale jestem na świecie - mówi Magda Gessler. - Tylko że potem od razu jej mnie odebrano, bo nie mogła karmić, a nawet mnie dotykać.
To trwało rok. Niemowlęciem zajęli się babcia i dziadek, którzy byli dla małej Magdy najbliższymi osobami przez długie lata. Kiedy Mirosław Ikonowicz został korespondentem zagranicznym PAP-u, z żoną i dziećmi (Magdą i 3 lata młodszym Piotrem) wyjechali za granicę. Mieszkali w Sofii, Hawanie, Madrycie...
Jednak nawet wówczas, gdy ich warunki bytowe znacznie się poprawiły, nie potrafili stworzyć dzieciom normalnego domu. Zachłysnęli się życiem, dzieci zostawiając z nianią.
Magda Gessler również wcześnie ułożyła sobie życie. Miała 24 lata, gdy podczas pobytu w Madrycie poślubiła starszego o 11 lat niemieckiego dziennikarza Volkharta Müllera. Z tego związku ma syna Tadeusza. Po 10 latach szczęście przerwała choroba. W 1986 roku Volkhart zmarł na raka skóry.
Po śmierci męża Magda Gessler wróciła do Polski. Miała pieniądze. Wzięła ślub z restauratorem Piotrem Gesslerem, wkrótce urodziła im się córka Lara. - Mówią, że wywindowałam się na Gesslerach - opowiada Magda. - Prawda jest taka, że Piotr i Adam Gesslerowie potrzebowali pieniędzy, zrobiłam im restaurację w Ogrodzie Saskim, potem Ściek - przyznała w wywiadzie.
Jednak i ten związek nie przetrwał. Po 7 latach Magda odeszła do młodszego mężczyzny. Zamieszkała w sąsiedztwie, żeby mieć kontakt z córką i synem, ale to nie to samo, co pełna rodzina. Nowy związek i obowiązki zawodowe sprawiły, że matczyna więź się rozluźniła.
Dziś jednak znów są sobie bardzo bliscy. - Lara powiedziała, że rozumie mnie jako kobieta. Że czując się samotna, mogłam się zakochać i... zwariować. Ale syn pewnie do końca życia będzie mówił, że go zawiodłam, że za mało poświęcałam mu czasu - przyznaje Gessler.
Od 14 lat restauratorka związana jest z lekarzem medycyny estetycznej Waldemarem Kozerawskim, lecz nie jest to związek idealny. On mieszka w Kanadzie. Rzadko się widują. Restauratorka nie ukrywa, że czuje się samotna. Pustkę zapełnia pracą, spotkaniami. Nie lubi być sama w domu ani gotować tylko dla siebie. Nie zrozumie, dlaczego ludzie nie odwzajemniają jej serdeczności.
- Chcę być akceptowana, a to mnie gubi - przyznaje. - Zanim ktokolwiek się określi, czy chce się ze mną przyjaźnić, ja od razu obdarzam go ogromną dozą sympatii, dobrej energii, na wyrost, żeby nie usłyszeć "nie".
Z tego samego powodu uważa, że nie ma przyjaciółek. - Mam wrażenie, że kobiety nie za bardzo mnie lubią - dodaje. To dlatego tak dba o najbliższe sobie osoby. Syna i córkę. Zrobi wszystko, by nigdy nie zepsuć relacji, jakie udało jej się wypracować.
***
Zobacz więcej materiałów