Magda Gessler straciła męża. "Zmarł w moich ramionach"
Mąż Magdy Gessler dosłownie zmarł na jej rękach. Co więcej, gwiazda nie miała możliwości, aby pożegnać się z nim. Te bolesne wspomnienia opisuje w swojej autobiografii.
Był rok 1979, gdy Gessler, zupełnym przypadkiem, poznała swojego przyszłego męża. Potrzebowała dostać się do hiszpańskiego miasteczka Salamanka. Niestety nie miała auta. Z prośbą zwróciła się do Volkharta, który był wtedy korespondentem gazety "Der Spiegel". Dziennikarz zgodził się.
Magda dojechała na miejsce, ale w drodze powrotnej auto stanęło i zepsuło się. "Nagle, jakieś pięćdziesiąt kilometrów przed Madrytem, samochód zgasł i po serii rozpaczliwych rzężeń i drgawek przeszedł w stan spoczynku. Jak się okazało - wiecznego" - czytamy w autobiografii.
Powodem awarii był brak oleju, którego narzeczony Gessler nie dolał do auta. W ten sposób silnik się zatarł. Restauratorka postanowiła przeprosić Volkharta i zaprosiła go na kolację - tak zaczęła się ich przyjaźń. Ponownie spotkali się na wystawie w Madrycie, na którą Magda szykowała wielki tort. Król Hiszpanii objął wernisaż patronatem, a to ściągnęło zainteresowanie mediów, także Volkharta. Od tego czasu byli nierozłączni, spędzali ze sobą cały wolny czas.
W 1982 roku powiedzieli sobie sakramentalne "tak". Magda była już w ciąży i miała niedługo rodzić. Wszystko się układało. Pewnego dnia Volkhart musiał wyjechać do Barcelony, ponieważ dostał zlecenie z pracy. Gdy był na miejscu zauważył, że spod pachy cieknie mu krew. Wydawało się, że to mała rana, która po prostu nie chce się zasklepić.
Jednak Magda czuła, że dzieje się coś niedobrego. Wysłała męża do dermatologa. Okazało się, że krew pochodziła ze znamienia. Ale wieści były o wiele gorsze...
Gessler miała wtedy zaledwie 28 lat. Lekarze nie byli w stanie powiedzieć, ile czasu zostało jej mężowi. Szanse na wyzdrowienie oceniali na 50 proc. Nie zlecono mu chemioterapii ani radioterapii, po prostu co pół roku miał stawiać się na badania kontrolne.
Kilkanaście miesięcy później Volkhart dostał wysokiej gorączki. Rak wrócił, w płucach miał wielkiego guza, a w jelitach przerzuty. Przeszedł trzy poważne operacje, po których był mocno osłabiony, a jego stan się pogarszał. Dzień przed urodzinami Magdy lekarz poprosił ją o rozmowę. Powiedział, że Volkhart ma poważne zmiany nowotworowe i bardzo źle rokuje. Konsylium zdecydowało, że szpital nie podejmie się kolejnych operacji.
Magda nie zdążyła się pożegnać z mężem. Pod jej nieobecność został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej. "Nie pożegnałam się z Volkhartem, nie powiedziała mu po raz ostatni, jak bardzo go kocham". 10 lipca 1986 roku zmarł.