Magda Mielcarz przyjęła pracę w "The Voice...", ale ma problem
Propozycja powrotu do TVP ucieszyła mieszkającą na co dzień w Stanach Zjednoczonych Magdalenę Mielcarz (36 l.), wprowadziła jednak niemały zamęt w jej poukładane życie.
- Tęskniłam za "The Voice of Poland". Martwię się tylko dojazdami, bo 9 godzin różnicy w czasie, to jednak spory problem. Szczególnie kiedy podróżuję z dziećmi - opowiada prezenterka, która do Warszawy przyleciała z roczną córeczką.
Gdy aktorka będzie pracować na planie "The Voice...", dziewczynką zajmą się dziadkowie. Starsza córeczka Maya (6 l.) została w Stanach, gdyż w tym roku idzie do szkoły.
- Rozpoczyna całkiem nowe życie. Nie mogę teraz myśleć tylko o sobie - mówi Mielcarz, podkreślając, że to dla niej trudny moment. Podczas jej nieobecności starszą córką zajmie się mąż, prawnik i właściciel kilku hoteli Adrian Ashkenazy.
Po zakończeniu programu 36-latce również nie będzie lekko - w Stanach wchodzi bowiem do studia nagraniowego.
- Powroty do Polski są przyjemnością, ale moje życie w USA skoncentrowane jest na muzyce. Cieszę się, że wyszłam z pieluch i siedzę w studio. Chcę iść za głosem serca i realizować się - wyznaje.