Magdalena Ogórek odsłania karty. Zdradziła powód nieobecności w TVP
Z powodu nieobecności Magdaleny Ogórek w programach TVP Info, w mediach pojawiły się plotki sugerujące, że prezenterka pożegnała się już z pracą na Woronicza. W poniedziałek jednak nieoczekiwanie znów można było oglądać ją na antenie. Czy to oznacza, że dziennikarka może być spokojna o swoją posadę?
Oczy miliony Polaków zwrócone są ostatnio na to, co dzieje się w Telewizji Polskiej. Zgodnie z przewidywaniami sprzed kilku tygodni, na Woronicza wprowadzane są powolne zmiany. Z pracą żegnają się kolejni dziennikarze, w kuluarach mówi się także o tym, że rewolucja może dosięgnąć także wyższe szczeble spółki.
Niedawno swoją przygodę z Telewizją Publiczną zakończyła Danuta Holecka. Szefowa "Wiadomości" odeszła z TVP w atmosferze skandalu - kilka osób zatrudnionych u publicznego nadawcy przyznało, że jedna z największych gwiazd stacji wbrew zapowiedziom nie wstawiła się za swoim zespołem i zadbała jedynie o własny interes.
"Nie zostawia się tak ludzi, nie traktuje się tak ludzi, tak jak to robi Danuta Holecka. Ludzi poznaje się po tym, jak kończą. A ona niestety uciekła z okrętu. Bardzo nas rozczarowała. Przecież niedawno w tygodniku "Sieci" zapewniała, że będzie do końca. To wszystko okazało się kłamstwem. Jest to bardzo przykre" - powiedziała w rozmowie z Wirtualną Polską osoba związana z "Wiadomościami".
Niemałe emocje budzą także przyszłe losy Magdaleny Ogórek. Ostatnio była kandydatka na prezydenta Polski nieoczekiwanie zniknęła z anteny. W sieci pojawiły się plotki o rzekomym zwolnieniu prowadzącej "Minęła dwudziesta" - tym bardziej że wcześniej wyszło na jaw, że dziennikarka nie pojawi się już w Radiu Opole. Wątpliwości szybko rozwiązała sama zainteresowana.
"Jednocześnie przypominam, że to, że kogoś w dany dzień nie ma, może wynikać z tego, że wziął wolne, zachorował (sezon grypowy), itd." - poinformowała na swoim instagramowym profilu.
18 grudnia prezenterka po krótkiej przerwie pojawiła się w wieczornym programie publicystycznym TVP Info. Jak się okazało, powodem jej nieobecności było prawdopodobnie przeziębienie - w głosie Magdaleny Ogórek dało się słyszeć delikatną chrypkę.
W rozmowie z "Faktem" przyznała, że nie pojawiała się w pracy, ponieważ poszła na zwolnienie lekarskie.
"Czuję się już lepiej, ale jeszcze została chrypka, co niestety było ostatnio słychać na wizji, ale mam nadzieję, że już będzie dobrze. Zauważyłam, że wszyscy chorują" - tłumaczyła dziennikarzom tabloidu.
Przy okazji rozwiała wątpliwości i zapewniła wszystkich widzów, że ma zamiar zostać na Woronicza i na ten moment nigdzie się nie wybiera.
"Tak to było zawsze, że wokół telewizji publicznej, za każdym razem, jak przychodziła nowa władza to pojawiały się znaki zapytania i dyskusja. To jest normalne" - uspokaja swoich wielbicieli. Jednocześnie dodała, że bierze pod uwagę także te mniej optymistyczne dla niej scenariusze.
"Żyjemy w takim świecie, że emocje są bardzo wyeskalowane, w związku z tym, trzeba to przyjąć z dobrodziejstwem inwentarza. Zobaczymy, co się będzie działo. Jestem bardzo spokojna, pracuję, robię swoje, widzowie są najważniejsi" - podkreśliła.
Na koniec rozmowy 44-latka pochwaliła się prezentem, który dostała niedawno od jednego z wielbicieli.
"Mamy fantastycznych widzów, pojawia się od nich wiele słów otuchy i wsparcia. Ostatnio nawet pod stacją czekał na mnie pan z bukietem róż i przyszedł tylko po to, żeby powiedzieć, że dziękuje za moją pracę. To jest bardzo wzruszające" - powiedziała "Faktowi".
Czy sympatia telewidzów sprawi, że Magdalena Ogórek utrzyma posadę na Woronicza?
Zobacz też:
Ogórek zostanie w TVP? Prowadząca "Minęła dwudziesta" oficjalnie zaapelowała
Magdalena Ogórek jednak zostanie w Telewizji Polskiej? Dziennikarka rozwiewa wątpliwości
Magdalena Ogórek komentuje plotki o zwolnieniu z Telewizji Polskiej. Gwiazda TVP dziękuje fanom
