Magdalena Środa opowiedziała o ostatnich godzinach życia Kory! "Nie było już kontaktu"
Magdalena Środa była jedną z najbliższych przyjaciółek Kory (†67 l.).
Środa w najnowszym numerze "Newsweeka" wspomina swoją przyjaciółkę.
Słynną profesor i artystkę od ponad piętnastu lat łączyła wyjątkowa więź. Nie mogło jej więc zabraknąć przy łóżku Kory w jej ostatnich chwilach...
"Gdy tydzień temu przed jej śmiercią wybierałam się na Roztocze i powiedziałam Krzysztofowi, mojemu mężowi, który dobrze znał Korę: 'Jadę do niej, ona umiera', odpowiedział: To niemożliwe. Boginie nie umierają'" - wspomina Środa.
Profesor zwraca uwagę na wyjątkową noc, w której przyszło Korze odchodzić z tego świata. Trudno nie mówić tutaj o pewnego rodzaju mistycyzmie.
"Odchodziła w noc, w którą wszyscy na świecie gapili się w niebo na księżyc. Symbol kobiecych mocy. Długo się chował, znikł a potem spektakularnie odsłaniał.
Rozpaliliśmy "szamańskie" ognisko, postawiliśmy na łące lunetę, choć i tak gołym okiem było lepiej widać tę przemianę. Opowiadaliśmy jej o niej, trzymając za ręce, głaszcząc, szepcząc. Nie było już kontaktu, ale musiała nas słyszeć. Boginie słyszą wszystko. I nie umierają" - pisze wzruszająco.
Kora Jackowska zmarła w sobotni poranek (28 lipca) o 5.30.
"Dante umieszczał ludzi letnich, czyli tych, którzy nigdy nie kochali i nigdy nienawidzili, w trzecim kręgu piekieł. Kory tam na pewno nie znajdziecie" - dodaje Środa.