Magdalena Środa wspomina, jak Kora walczyła z chorobą kontrowersyjnymi metodami: żabi jad i woda z Arktyki
Kora, charyzmatyczna wokalistka Maanamu 8 czerwca obchodziłaby swoje 71 urodziny. Niestety artystka zmarła cztery lata temu po długiej walce z chorobą. Jej przyjaciółka Magdalena Środa wspomina, jak bardzo gwiazda była zdeterminowana. Decydowała się nawet na niekonwencjonalne metody leczenia, żeby tylko wygrać z rakiem.
Pod koniec maja ukazała się biografia Olgi Sipowicz znanej jako Kora. W książce "Słońca bez końca" autorka Beaty Biały zgromadziła wypowiedzi wielu znajomych charyzmatycznej gwiazdy, którzy wspominają wokalistkę i relacje z nią. Nie tak dawno publikowaliśmy wspomnienia jednego z jej pierwszych kochanków, kiedyś hipisa o pseudonimie "Pies", znanego dziś polityka PiS Ryszarda Terleckiego.
Na kartach książki znalazły się też wypowiedzi Elżbiety Zapendowskiej, która razem z Korą była jurorką programu Polsatu "Must Be The Music".
Magdalena Środa, znana filozofka i polityczka, również przyjaźniła się z Korą. To ona wyciągnęła do wokalistki pomocną dłoń. Przez wiele lat wokalistka Maanamu cierpiała na bóle brzucha. Zwierzyła się przyjaciółce, że choć cieszy się, że chudnie, to niepokoją ją dolegliwości. Środa skierowała ją do dobrej ginekolożki, która od razu postawiła właściwą diagnozę. Niestety nie była ona dobra dla Kory. Okazało się, że ginekolog, do którego chodziła od lat, nie zauważył, że na jajnikach rozwija się rak. Kiedy Kora znalazła się w szpitalu doszło już do przerzutów.
Kora musiała kilka razy przejść operacje. Stosowała też chemię. Leczenie jednak nie dawało oczekiwanych efektów. W tej sytuacji zaczęła korzystać z niekonwencjonalnych metod leczenia. Było jej obojętne co to będzie, byle przyniosło skutek.
Artystka bardzo cierpiała w ostatnich miesiącach życia. Zmarła 28 lipca 2018 roku otoczona rodziną i przyjaciółmi.
Zobacz też:
Książę Karol znowu to zrobił, choć wie jak królowa Elżbieta II tego nie lubi
Shakira wybrała już kraj, gdzie chce mieszkać z dziećmi po rozstaniu z Gerardem Pique. Pojawiły się jednak problemy...