Magdalena Stępień idzie na wojnę z hejterami. Zatrudniła prawników
Magdalena Stępień (28 l.) od pewnego czasu poruszała wywiadach coraz bardziej palące zagadnienie hejtu w internecie i niszczącego wpływu, jaki wywiera na ludzi. Wyznała, że sama, gdyby miała ciut słabszą psychikę i odrobinę mniejsze wsparcie ze strony bliskich, mogłaby otrzeć się próbę samobójczą. Jak się właśnie okazało, postanowiła nie poprzestawać na słownej krytyce...
Magdalena Stępień, była partnerka Jakuba Rzeźniczaka, w lipcu zeszłego roku straciła rocznego synka. U małego Oliwiera wykryto 12-centymetrowy złośliwy guz na wątrobie.
Jak podkreśla w wywiadach Stępień, jest to bardzo rzadko występujący nowotwór, niemal niemożliwy do wyleczenia. Jednak próbowała. Zaraz po uzyskaniu diagnozy rozpoczęła zbiórkę pieniędzy na leczenie dziecka w izraelskiej klinice, specjalizującej się w takich przypadkach. Na tym tle doszło do różnicy zdań między nią a byłym partnerem, który nie ukrywał, że ma zaufanie do lekarzy z Centrum Zdrowia Dziecka.
Pojawiły się też wątpliwości co do moralnych aspektów zbiórki i pytania, czy modelka i piłkarz, który dotąd nie słynął z oszczędnego trybu życia, rzeczywiście są w tak trudnej sytuacji, że muszą prosić o pieniądze obcych ludzi, zamiast na przykład pożyczyć od bogatych znajomych.
Walka o życie Oliwiera zakończyła się klęską. Chłopczyk zmarł w izraelskiej klinice kilka dni po swoich pierwszych urodzinach.
Magdzie, jak sama ujawniła w wywiadach, w przeżyciu żałoby pomaga jej świadomość, że ma się komu wygadać. Nie wszyscy jednak rozumieją terapeutyczne znaczenie rozmów o tragedii. Poza żałobą, Stępień musi się także mierzyć z hejtem. Do tej pory pojawiają się zarzuty, że nie rozliczyła się z uzbieranej kwoty i wątpliwości, czy na pewno nie wydała pieniędzy na swoje fanaberie.
Jak wyznała w podcaście „Tak Mamy!”, fala hejtu, jaka się na nią wylała, włącznie z sugestiami, że powinna się zabić, u kogoś i nieco słabszej psychice mogłaby rzeczywiście wywołać myśli samobójcze:
„Ludzie najchętniej by chcieli, żebym poszła i się zabiła. Odbierają mi nadzieję, że jeszcze mogę jakoś żyć. Ja bym się bała robić coś takiego, bałabym się mieć kogoś na sumieniu. Ja mam ludzi wokół siebie, a jak to trafi na kogoś, kto jest sam, to ta osoba naprawdę może się zabić”.
Z czasem Stępień postanowiła przejść od słów do czynów i zatrudniła kancelarię prawną. Jak zapowiedziała w specjalnym oświadczeniu, z pomocą prawników będzie walczyć w hejtem w internecie:
"Hejt jest jednym z najbardziej negatywnych skutków rozpowszechniania komunikacji w mediach społecznościowych. Wiele osób uznaje internet za miejsce, w którym można bezkarnie i anonimowo nękać inne osoby. Efekty takiego podejścia widzimy wszyscy dookoła - social media przepełnione są wpisami publikowanymi przez ukrytych pod pseudonimem użytkowników, którym jedynym celem jest obrażanie innej osoby. Konsekwencje tych działań mogą być tragiczne, czego dowodem są liczne przypadki samobójstw wśród ofiar hejtu".
Jak przypomina Stępień, internetowi hejterzy często usprawiedliwiają się przekonaniem, że celebryci muszą mieć grubą skórę, a jeśli nie mają, to ich problem. Jak daje do zrozumienia Magda, to, że ktoś decyduje się w mniejszym lub większym stopniu odkryć przed innymi za pośrednictwem internetu nie może być powodem, by zachęcać go do samobójstwa:
"Część osób pisze, że osoby publiczne muszą być odporne na hejt i niejako powinny go akceptować wraz z uzyskaniem statusu osoby znanej szerszej publice. Ja się z tym nie zgadzam. Czym innym jest rzeczowa i uzasadniona krytyka oparta o merytoryczna argumenty, a czym innym jest bezpodstawne i bezcelowe nękanie innego człowieka. Innego człowieka, który tak, jak każdy z nas ma emocje i nie chce być bezpodstawnie pomawiany przez innych. Dlatego w porozumienia z kancelarią prawną, z którą współpracuję, zdecydowałam się podjąć działania prawne w stosunku do jednego z profili, który w publikowanych treściach na temat mojej osoby (ale również na temat innych osób znanych szerszej społeczności) przekracza granica wolności słowa i narusza prawo".
Zobacz też:
Magdalena Stępień w Wigilię odwiedziła grób synka. Jej wpis łamie serce
Magdalena Stępień nie wytrzymała w programie. Polały się łzy