Magdalena Tul ujawnia prawdę o Robercie Janowskim. Tak się z nim pracuje
Magdalena Tul (44 l.) po 6 latach wraca do programu „Jaka to melodia?”. Chociaż, jak ujawnia w najnowszym wywiadzie, miała możliwość zostać i pracować z ekipą wyznaczoną przez ówczesnego prezesa, wolała spróbować swoich sił za oceanem. Przy okazji ujawniła, jak zaczęła się jej znajomość z Robertem Janowskim i czy w zarzutach ze strony Krzan było ziarno prawdy.
Magdalena Tul, podobnie jak reszta pierwotnej ekipy programu „Jaka to melodia?” pożegnała się z widzami TVP przed 6 laty. Było to tuż po tym, gdy ówczesny prezes Jacek Kurski odkupił prawa autorskie do show tylko po to, by pozbyć się dotychczasowego prowadzącego, Roberta Janowskiego.
Zastąpił go najpierw Norbim, a potem Rafałem Brzozowskim. Zresztą, odcinki z jego udziałem, nagrane w ubiegłym roku, wciąż można oglądać na antenie TVP. Chociaż Brzozowski, już po przejęciu kontroli nad mediami publicznymi przez nową ekipą, łudził się, że ma szanse pozostać na stanowisku, w tym czasie toczyły się negocjacje z Robertem Janowskim. Jak ujawnił on sam, propozycja powrotu padła w styczniu.
Jak ujawniła Magdalena Tul w najnowszym wywiadzie, udzielonym Plejadzie, akurat ona miała możliwość zachowania ciągłości zatrudnienia, bowiem zaproponowano jej pozostanie w programie po odejściu Janowskiego:
„Dostałam zaproszenie do kontynuacji formatu, ale zrezygnowałam. Byłam bardzo zżyta z tymi ludźmi i z całym programem. Wtedy nie skorzystałam z tej propozycji i myślę, że dobrze zrobiłam, bo w moim życiu zadziały się całkiem nowe rzeczy. Wyszłam poza telewizję”.
Po rozstaniu z TVP zarówno Janowski, jak i Tul zajęli się solowymi karierami, z tą różnicą, że Janowski w Polsce, a Tul za oceanem. Niedawno, przy współpracy z kompozytorami Jerrym Gildewellem i Chadem Rolandem wydała piosenkę "Make Me Believe”. Utwór promuje wytwórnia Banner Records.
Jednak, chociaż w USA dobrze jej się wiedzie, chętnie przyjęła propozycję powrotu do „Jaka to melodia?”, chociaż wiąże się z częstymi podróżami samolotem. Jak ujawnia w rozmowie z Plejadą:
„To był bardzo miły telefon, przyznam, że się go nie spodziewałam. Zadzwoniono do mnie w lutym lub marcu. Wiem, że też były różne daty powrotu Roberta do TVP i nie wiedziałam, jak to będzie wyglądało. Potem okazało się, że Robert musi skończyć program w Polsacie, wtedy postanowiłam poczekać na jego powrót”.
Widzowie entuzjastycznie przyjęli informację o powrocie Tul. Właściwie w tej sprawie okazali się bardziej jednomyślni niż w reakcjach na powrót Janowskiego. Tul jednak nie wyobraża sobie innego prowadzącego. Zresztą, jak sama przyznała, wiele Robertowi zawdzięcza:
„Zauważył mnie kiedyś w Studio Buffo i zaproponował pierwszy casting do "Notre Dame de Paris". (…) Potem dostałam również informację o castingu do "Jaka to melodia?". Można powiedzieć, że Robert jest moim telewizyjnym ojcem. Zawsze mogłam na niego liczyć. Na co dzień nie utrzymujemy kontaktu, było mi miło odnowić naszą znajomość po sześciu latach. Czasami spotykaliśmy się przy różnych wydarzeniach, ale wiem, że zawsze mi kibicował. Wiele razy słyszałam, że jakby był amerykańskim producentem, to by wydał moje piosenki”.
Na temat komfortu pracy z Robertem Janowskim zdania są podzielone. Izabella Krzan na przykład nie miała okazji z nim współpracować, ale, jak wyznała w Kanale Zero, słyszała na ten temat mrożące krew w żyłach opinie. Magdalena Tul, w przeciwieństwie do Krzan, pracowała z Janowskim i to przez wiele lat. Jakoś tak się złożyło, że nie podziela zdania Izabelli. Jak wyznała w Plejadzie:
„Dla mnie Robert jest bardzo ciepłym, życzliwym człowiekiem. Nigdy nie spotkało mnie nic przykrego z jego strony, wręcz przeciwnie, zawsze mnie wspierał”.
Zobacz też:
Tul wraca do TVP po 6 latach. Na nagrania będzie dojeżdżać… zza oceanu
Po kompromitacji na Eurowizji zniknęła. A teraz? A to zaskoczenie
Magdalena Tul rozpoczyna amerykańską karierę. Gorący teledysk "Make Me Believe"