Magdalenie Stępień puściły nerwy. Wciąż musi odpowiadać na ten sam zarzut
Magdalena Stępień (29 l.) od kilku lat musi tłumaczyć się ze swoich źródeł zarobków. Internauci co chwila atakują ją w tej sprawie, a za była partnerką Jakuba Rzeźniczaka nadal ciągną się zarzuty o nierozliczenie zbiórki pieniędzy na leczenie synka.
Magdalena Stępień swój debiut w show biznesie zawdzięcza udziałowi w 5. edycji „Top Model”. Wprawdzie odpadła z programu tuż przed finałem, to jednak wystarczyło, by zwrócił na nią uwagę gustujący w modelkach piłkarz, Jakub Rzeźniczak.
Niestety, ich miłość nie trwała długo. Kiedy Magda, będąc już w ciąży, zorientowała się, że Jakub ma kłopoty z wiernością, zrozumiała, że raczej nie stworzą zgodnej, kochającej się rodziny. Rozstali się ostatecznie jeszcze przed narodzinami małego Oliwiera.
Od tamtej pory Rzeźniczak zdążył się znów zakochać. Kiedy spędzał czas z nową ukochaną, latając z nią helikopterem na Manhattannem i kupując biżuterię, Stępień usłyszała druzgocącą diagnozę. U półrocznego Oliwiera wykryto nowotwór wątroby.
Od tamtej pory życie Stępień zmieniło się w koszmar. Oliwiera nie udało się uratować. Śmierć jedynego synka nieodwracalnie zmieniła życie jego mamy. Jednak, jak przyznała Magda rok temu w refleksyjnym wpisie na InstaStories:
„Jestem wdzięczna za każdy dzień, wsparcie, które mam, bo ten krzyż, który dźwigam, to wszystko, czego doświadczyłam, ciężko wymazać z pamięci, a przecież żyć jakoś trzeba".
Jak się okazuje, wciąż nie brakuje osób, którym wyraźnie przeszkadza, że Stępień, po niewyobrażalnej tragedii, która ją spotkała, jakoś sobie radzi. Ostatnio jedna z internautek uparła się zaglądać Magdzie do portfela, tak bardzo dotknęły ją relacje modelki z podróży.
Kiedy zaczęła tropić źródła jej dochodów, Magdzie puściły nerwy i postanowiła zdać się na sarkazm. Jak napisała:
„Nie no, nie pracuję, pieniądze lecą mi z nieba, a podróżuję i żyje za mamy. Nauczyłam się na głupie pytania głupio odpisywać! To chyba logiczne, że pracuję i zarabiam. To, co tu pokazuję, czyli WSPÓŁPRACE REKLAMOWE, które są jasno opisane jako współprace. Nie są darmowe, otrzymuję za nie wynagrodzenie!”.
Nie jest to pierwszy raz, gdy Stępień musi tłumaczyć się obcym ludziom ze swojej sytuacji finansowej...
Po tym, gdy założyła w internecie zbiórkę pieniędzy na ratowanie synka, pojawiły się wątpliwości natury moralnej. Nie zabrakło komentarzy, że świetnie zarabiający piłkarz i modelka mogli zawczasu odłożyć pieniądze na czarną godzinę, a jeśli tego nie zrobili, poprosić o pożyczkę bogatych znajomych.
Zdenerwowana Stępień zamieściła wtedy wpis, w którym dość szczegółowo nakreśliła swoją sytuację finansową:
„Nie, nie posiadam apartamentu, ani nie dostaję 7 tys. PLN od Kuby miesięcznie, nie, nie mam samochodu (…) Mieszkam z Oliwierem u mamy w jednym pokoju. Przed pandemią miałam stałą pracę, którą straciłam właśnie przez lockdown. (…).Jedyny mój dochód na chwilę obecną to alimenty, które również nie są takie wysokie, jak spekulują co poniektórzy”.
Od tamtej pory, jak można wywnioskować z jej najnowszego wpisu, sytuacja poprawiła się o posty sponsorowane.
Zobacz też:
Stępień bez własnego dachu nad głową. "Moje życie jest obecnie na walizkach"
Stępień nie wytrzymała. Padły słowa o rozliczeniach
Magdalena Stępień nie wytrzymała w programie. Polały się łzy