Maja Hirsch jest w połowie Rosjanką, od strony swojej mamy. Nie przeszkadza jej to, żeby od początku wojny nieść pomoc osobom z Ukrainy. Jednak jak sama przyznaje, ma kontrowersyjne zdanie w kwestii pomocy uchodźcom i uchodźczyniom.
Maja Hirsch o pomaganiu Ukrainie: każdy z nas ma swój zasób emocji
Maja Hirsch od samego początku wojny wspiera Ukraińców i Ukrainki, chociaż sama jest w połowie Rosjanką. Aktorka wciąż podkreśla, że zawsze będzie stała po stronie pokrzywdzonych, niezależnie od tego, jakie sama ma korzenie. W rozmowie z Jastrząb Post wyznaje:
Gwiazda "BrzydUli" zwraca również na ogromnie trudną sytuację, w której znaleźli się jej rodacy i rodaczki w Rosji. Przez jedną decyzję swoje prezydenta zostali postawieni w obliczu bratobójczej wojny i sankcji na ich, jakich jeszcze do tej pory w Rosji nie widziano.
Reklama
Aktorka podkreśla, że jej rodzina, która żyje w Rosji, jest całkowicie przeciwna działaniom wojennym Putina. Maja Hirsch jest zdania, że tak naprawdę nikt nie chce tej wojny.
Celebrytka wypowiedziała się również na temat pomagania osobom, które uciekają z ogarniętej wojną Ukrainy. Zwraca uwagę na to, żeby nie piętnować osób, które nie angażują się w widoczną pomoc. Podkreśla, że musimy również zadbać o swój własne zdrowie psychiczne i odnaleźć złoty środek, dzięki któremu będziemy mogli udzielać pomocy jak najdłużej, bez wypalenia się, bo wojna w Ukrainie może jeszcze długo potrwać.