Maja Hirsch przeżyła chwile grozy na łódce. "Prawie wpadłam do wody"
Maja Hirsch jest jedną z uczestniczek i uczestników programu "Przez Atlantyk". Chociaż przed wyruszenie w podróż nie miała wyobrażenia na temat takiej podróży i się nie bała - teraz przyznaje, co wprawiło ją w przerażenie w trakcie rejsu.
"Przez Atlantyk" to nowy program TVN-u, w którym celebryci i celebrytki przemierzają razem Ocean Atlantycki w niewielkiej łódce. W pierwszym sezonie udział wzięli Maja Hirsch, Antek Królikowski, Zygmunt Miłoszewski, Liroy, Renata Kaczoruk i Natalia Przybysz. Chociaż ze względu na poważny kryzys wizerunkowy Królikowskiego wiele osób zadeklarowało, że nie będzie oglądać programu, jednak i tak cieszy się on dużą popularnością.
Podczas jednego z ostatnich odcinków uczestnicy i uczestniczki musieli zmierzyć się ze sztormem. Na łódce było wówczas naprawdę niebezpiecznie. Jednak to nie koniec. Tropikalny deszcz spowodował, że niemożliwe stało się spanie na pokładzie. Wszyscy musieli się zmieścić pod nim. Upał, wilgoć i ciasnota sprawiły, że wszyscy byli rozdrażnieni i pojawiły się spięcia.
Maja Hirsch otworzyła się na temat wyprawy przez Atlantyk w "Fakcie". Przyznała, że zanim wsiadła na łódkę nie miała żadnych obaw przed podróżą. Wynikało to głównie z tego, że nigdy wcześniej nie żeglowała.
Jednak w trakcie podróży przez Atlantyk pojawiło się wiele naprawdę niebezpiecznych sytuacji. Maja Hirsch przyznała, że zaczęła się naprawdę bać, kiedy łódka kołysała się na boki przez wiatr. Aktorka o mało nie wypadła z burtę.
Zobacz też:
Victoria nie jest zadowolona ze ślubu syna. "Była zdruzgotana"
Selena Gomez o standardach piękna: "Nie obchodzi mnie moja waga"