Maja Ostaszewska rozkochała w sobie młodego reżysera. Marzył, by wystąpiła w jego filmie
Maja Ostaszewska od 18 lat idzie przez życie u boku Michała Englerta, który – gdy się poznali – był mężem innej kobiety. Ona też nie była wolna... O związku aktorki z reżyserem Łukaszem Barczykiem mówiono, że przetrwa każdą burzę, a jednak się rozpadł. Co poszło nie tak?
Maja Ostaszewska była pod koniec lat 90. uważana za jedną z najzdolniejszych młodych polskich aktorek. Jeszcze podczas studiów w krakowskiej szkole teatralnej zagrała kilka świetnych ról w spektaklach Teatru Telewizji i zadebiutowała na wielkim ekranie w obsypanej Oscarami „Liście Schindlera” Spielberga. Wróżono jej wspaniałą karierę i okrzyknięto nadzieją rodzimego kina.
Wśród fanów Mai był młody, bardzo zdolny reżyser Łukasz Barczyk. Absolwent łódzkiej filmówki marzył, by jego ulubiona aktorka zgodziła się wystąpić w jego debiutanckim filmie...
Gdy 26-letnia wówczas Ostaszewska przyjęła propozycję udziału w „Patrzę na ciebie, Marysiu”, nie miała pojęcia, że młodszy od niej o 2 lata reżyser jest w niej zakochany.
Po premierze pierwszej wspólnej produkcji Maja i Łukasz kontynuowali współpracę. Zrobili razem spektakle „Beztlenowce” i „Fantom” oraz film „Przemiany”, który aktorce przyniósł nominację do Orłów i Nagrodę im. Zbyszka Cybulskiego, a reżyserowi Nagrodę Prezesa Zarządu Telewizji Polskiej na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni i kilka wyróżnień na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Turynie.
Gdy „Przemiany” weszły na ekrany kin, Maja Ostaszewska i Łukasz Barczyk byli już parą.
„Wcześniej pracowaliśmy ze sobą trzy lata... Świadomość, że po drugiej stronie kamery jest ktoś, kto nie da zrobić mi krzywdy, jest wspaniała” – opowiadała aktorka w rozmowie z „Twoim Stylem”.
Maja Ostaszewska – choć współpraca z ukochanym dawała jej ogromną satysfakcję - zdawała sobie sprawę z tego, że granie tylko u Łukasza nie pozwoli się jej rozwijać. Nieoczekiwanie przyjęła rolę Małgorzaty Donovan w „Na dobre i na złe”, mimo że zarzekała się wcześniej w wywiadach, że nie chce być aktorką serialową.
Udział w uwielbianej przez telewidzów produkcji zmienił jej życie. Maja spędzała na planie serialu całe dnie, a wieczorami grała w teatrze. Miała coraz mniej czasu dla ukochanego. W końcu ich drogi zaczęły się rozchodzić. Nie pomogła im nawet wspólna wyprawa do Nepalu, o odbyciu której marzyli od dawna.
„Potrafimy ostro się pokłócić, ale uczymy się sztuki kompromisu” – stwierdziła na łamach „Gali”, gdy wyszło na jaw, że nad jej związkiem z Barczykiem zawisły czarne chmury
Być może Maja próbowałaby ratować swój związek z Łukaszem, gdyby w jej życiu nie pojawił się inny filmowiec. Aktorka straciła głowę dla operatora Michała Englerta, który stał za kamerą na planie reżyserowanej przez Małgorzatę Szumowską – jego żonę – noweli „Ojciec” będącej częścią projektu „Solidarność, Solidarność”, czyli zbioru trzynastu etiud filmowych zrealizowanych przez różnych reżyserów dla uczczenia wydarzeń Sierpnia '80. W etiudzie Szumowskiej główną rolę zagrała właśnie Maja Ostaszewska.
Aktorka bardzo polubiła się z reżyserką, a jeszcze bardziej z jej mężem. Michał Englert tak bardzo przypadł Mai do gustu, że odbiła go Małgorzacie.
Michał Englert rozwiódł się jednak dopiero, gdy okazało się, że jego nowa ukochana jest w ciąży.
Dwa lata po pierwszym spotkaniu aktorka i operator powitali na świecie syna Franciszka, a kilkanaście miesięcy później córkę Janinę. Do dziś są rodziną, choć nie zdecydowali się na ślub. Oboje przyjaźnią się z Małgorzatą Szumowską i wciąż z nią współpracują.
Ostatnio cała trójka spotkała się na festiwalu filmowym w Wenecji, podczas którego wspólny film Szumowskiej i Englerta „Kobieta i...” pokazywany był w konkursie głównym, podobnie jak „Zielona granica” Agnieszki Holland z Mają w roli głównej.
Po rozstaniu z Ostaszewską Łukasz Barczyk ożenił się z operatorką Kariną Kleszczewską, z którą wcześniej współpracował przy wielu produkcjach.
Reżyser od dawna nie nakręcił żadnego nowego filmu. Ostatni – zrealizowany 6 lat temu „Soyer” - nie zyskał uznania widzów i przepadł w kinach, przedostatni – zapowiadana jako megaprodukcja historyczna „Hiszpanka” - został zmiażdżony przez krytyków i okrzyknięty najbardziej rozczarowującym filmem 2015 roku.
Obecnie Barczyk zajmuje się przede wszystkim pracą na Wydziale Reżyserii Szkoły Filmowej w Łodzi. Spełnia się w roli wykładowcy i opiekuna studentów oraz stawiających pierwsze kroki w zawodzie młodych reżyserów.
Zobacz też:
Ostaszewska pilnie przekazała wieści o ciąży. Mówi o walce o każdy dzień
Foremniak nabyła wyjątkowy dom. Była zaskoczona, gdy dowiedziała się, do kogo należał