Reklama
Reklama
Tylko u nas

Maja Ostaszewska wbija szpilę TVP! "Boli mnie debata na poziomie rynsztoku"

Maja Ostaszewska (50 l.) to aktorka, która jest również zaangażowaną aktywistką społeczną, nie tylko na poziomie social mediów. Mimo że gwiazda nie jest mile widziana w Telewizji Polskiej, to jej osoba często pojawia się chociażby w "Wiadomościach". W rozmowie z Pomponikiem wyjaśniła tę kwestię w mocnych słowach.

Maja Ostaszewska to wszechstronna aktorka teatralna i filmowa, znana z różnych trudnych ról m.in. w takich produkcjach, jak "Katyń", "Dzieci Ireny Sendlerowej" czy "Jack Strong". Nie może narzekać na brak propozycji, o czym świadczy chociażby jej ostatni angaż na planie "Teściów". Nic dziwnego, że jest laureatką Złotej Kaczki, Złotych Lwów oraz dwóch Orłów.

Ostaszewska aktywnie angażuje się również w działalność społeczną oraz otwarcie opowiada o swoim buddyzmie i wegetarianizmie. Gwiazdę można zobaczyć na rozmaitych demonstracjach i jest bardzo aktywna w mediach społecznościowych, gdzie nie boi się zabierać głosu na istotne tematy i odważnie walczy o prawa człowieka czy ekologię.

Reklama

Okazuje się, że Maja wyniosła te wartości z domu rodzinnego. Nie wyobraża sobie, że mając tak ogromne zasięgi jako osoba publiczna, mogłaby tego nie wykorzystywać w słusznym celu.

"U mnie to jest po prostu naturalne. Ja taka jestem, oczywiście zostałam też tak wychowana. U mnie w domu każdy miał prawo mówić, co czuje. Od dziecka byliśmy uwrażliwieni na zwracanie uwagi, kiedy komuś robi się krzywdę. Od dziecka byłam nauczona otwartości, tolerancji i tego, że jeśli czegoś nie rozumiem, to mogę spróbować zadać pytanie" - wymienia aktorka w rozmowie z nami.

Artystka od początku była uczona przez rodziców, że każdy ma prawo żyć, wyglądać, kochać i wierzyć po swojemu. Ważne, aby nie narzucać sobie wzajemnie odmiennej wizji. Ostaszewska przyznała też, że czuje potrzebę działania. Taką ma po prostu naturę.

Zdaniem aktorki, to co obecnie dzieje się w naszym kraju, wymaga naszego głośnego sprzeciwu. Ona z kolei zawsze jest gotowa stanąć w obronie słabszej jednostki. 

Maja Ostaszewska wbija szpilę Telewizji Polskiej

Maja Ostaszewska powiedziała w rozmowie z Pomponikiem, że chociaż mówienie głośno tego, co się myśli, często pociąga za sobą konsekwencje, jednak z przyjemnością bierze odpowiedzialność za wszystkie swoje słowa. Nie ma zresztą wielkiej ochoty udzielać się w mediach, które nie reprezentują godnych według niej postaw: "Są takie media, z którymi sama nie chcę mieć nic wspólnego, więc to, że jestem tam niemile widziana, jest mi całkowicie obojętne. Nie chciałabym tam się pokazywać i swoją twarzą legitymizować tego, co tam się dzieje".

Postanowiła odnieść się również do "Wiadomości" TVP, gdzie nie jest do końca mile widziana, a mimo to dziennikarze często o niej wspominają...

Przekonuje też, że jej wszystkie działania są spójne, a sama czuje się autentyczna i w zgodzie ze sobą i to jest dla niej najważniejsze. Bo "życie takie jest" i nie wolno się tym za bardzo przejmować. Zamiast tego, zdaniem Mai Ostaszewskiej, trzeba po prostu robić swoje.

Zobacz też:

Ostaszewska dopiero teraz się do tego przyznała. To dlatego straciła rolę

Maja Ostaszewska mówi wprost: "To koszmarny twór". Kolejny skandal z aktorką?

Ostaszewska wzięła udział w urodzinach Stinga. Wywijała na parkiecie z jego żoną!

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Maja Ostaszewska | Wiadomości | TVP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy