Majewska po latach wyjawiła, co działo się w jej domu. "Mnie to pokazało siebie inną"

Alicja Majewska to jedna z najpopularniejszych i najbardziej aktywnych gwiazd polskiej sceny muzycznej. Ceniona piosenkarka od kilku dekad zachwyca niezwykłym głosem i charyzmą, co zawsze przyciągało na jej występy tłumy wielbicieli. Wszyscy doskonale znają ją z takich przebojów jak "Jeszcze się tam żagiel bieli", "Być kobietą" czy "Odkryjemy miłość nieznaną", którą to piosenkę Mariusz Szczygieł podczas rozmowy z artystką w TVP Info nazwał uniwersalnym hymnem miłości. W tym samym wywiadzie dziennikarz poruszył temat matki piosenkarki.

Alicja Majewska przez wiele lat zajmowała się schorowaną mamą. Wcześniej panie miały bardzo dobry kontakt ze sobą. Artystka odwiedzała mamę, jednak kiedy tamta zachorowała, Majewska postanowiła wziąć ją do siebie, by móc zapewnić jej należytą opiekę.

"Dwanaście lat mama u mnie mieszkała. Po ciężkim udarze i z afazją. Do 84. roku życia biegała, fruwała, woziłam te pierożki, barszczyki, u mnie zawsze w lodówce była zupa pomidorowa. Mama mieszkała w Milanówku. I potem bardzo ciężki wylew. Był oczywiście okres próby, rehabilitacji; mama wtedy była we Wrocławiu, u siostry, ale w pewnym momencie stwierdziłam, że na próbę wezmę ją do Milanówka" - wspominała piosenkarka.

Majewska opowiedziała, jak trudna jest opieka nad osobą z afazją. Ile cierpliwości wymaga dotarcie do osoby, z którą utrudniony jest jakikolwiek kontakt. Mimo to artystka nie uważa, że opieka nad matką była z jej strony jakimkolwiek poświęceniem. Wręcz przeciwnie. Jej zdaniem poprzez opiekę mogła odwdzięczyć się matce za miłość, jaką była otoczona w dzieciństwie.

"Miałam możliwość, w związku z mamy chorobą, przekazać mamie moje uczucia. Mnie to pokazało siebie inną, taką, jakiej nie znałam w żadnej sytuacji. Nie wiemy, jak się zachowamy, dopóki nie będziemy sprawdzeni. Sprawdziło się, dlatego że miałam możliwość lokalową, mogłam robić na górze próby i normalnie żyć" - mówiła Majewska.

Artystka przyznała, że w opiece nad starszą, sparaliżowaną osobą najtrudniejsze jest uzmysłowienie sobie, że ten ktoś jest w zupełności zdany na swojego opiekuna.

"Mama miała swój pokój, ze zdjęciami wnuków i prawnuków, ale wieczorem zdrowa osoba idzie na górę, w każdym momencie sobie światło zgasi albo włączy telewizor czy wypije wodę, a mama... Zostawia się człowieka, który jest tylko zdany na nas. I trzeba być bardzo wyczulonym na jego potrzeby" - podsumowała.

Alicja Majewska jest też wdzięczna losowi, że miała możliwości finansowe, by opiekować się matką. Zdaje sobie sprawę, że nie wszyscy są w tak komfortowej sytuacji i nie mają takich możliwości. Mogła też zatrudnić opiekunki, które podczas jej nieobecności związanej z pracą na scenie zajmowały się starszą panią. 

"Z jedną z opiekunek przyjaźnimy się wiele, wiele lat. Jak już mama odeszła, to ona została na prawach członka rodziny. Gdyby taki okres nie nastąpił w moim życiu, to może miałabym wyrzut, że czegoś było za mało. Trzeba starać się tak żyć, jakby ten dzień był ostatnim w naszym życiu. Nie da się cały czas tego kontrolować, ale z tyłu głowy trzeba pamiętać o tym" - wyjaśniła.

Choć od śmierci mamy Alicji Majewskiej minęło już kilka lat, to w jej domu do dzisiaj  jest tzw. pokój babci, w którym stoją zdjęcia wnuków.

Zobacz też:

Radosne wieści od Alicji Majewskiej. Piosenkarka ma prawdziwy powód do dumy

Taką emeryturę dostaje Alicja Majewska. Kwota wprawia w osłupienie

Po latach poznaliśmy prawdę o relacji Majewskiej i Bajora. Wszystko przez jego mamę

Alicja Majewska w końcu przerwała milczenie. Wróciła do tematu swojej niskiej emerytury

Alicja Majewska o zmianach w Opolu: "Bardzo drażliwy temat i to jest przykre"